Walczę ze sobą. Żeby nie przyznać, zmuszona przez słońce katujące oczy, które zapomniały okularów przeciwsłonecznych, że ja chyba... lubię wiosnę.
A może ja po prostu potrzebuję systematycznych zmian, nakładających się datami na zmiany pór roku? Może moje wieczniezimnedłonie i wiecznieczerwonynos potrzebują chwili wytchnienia? Może moją ulubioną sukienkę najlepiej nosi się w kwietniu? Może lubię ten wielkanocno-poranny rozgardiasz i pieczenie trzech serników? Może wiosną mam urodziny? Może czekam na nowalijki? Może tęsknię za trampkami na cienkiej podeszwie?
Jej, ja lubię wiosnę. Jakie to banalne.
Ale dlaczego ktoś mi wmówił, że powinnam stworzyć hierarchię pór roku? Że skoro lubię zimę, to na wiosnę powinnam fukać, jak Pani Kot na kaktusy?
Puchate placki owsiano-otrębowe to dzieło Asieji. Można kochać jednocześnie owsiankę i te pancakes. Albo tylko pancakes. To dwie możliwe opcje.
po
odsyłam do źródła
z serii the smiths dobrzy na wszystko
smithsy dobre na wszystko to fakt. a taki placek owsiankowy mialam niedawno na sniadanie. z innego przepisu, ale z grubsza to samo. yum. bardzo yum.
OdpowiedzUsuńJa jako dzieciak zawsze miałam przechlapane, bo ja lubię wszystkie pory roku jednakowo. A jednak tak BARDZO cieszy mnie ta WIOSNA :D
OdpowiedzUsuńA ja ze wszystkich pór roku chyba właśnie najbardziej lubię wiosnę :))
OdpowiedzUsuńPyszne placuszki.
Każda pora roku ma swój urok, nie potrafię powiedzieć, którą lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńApetyczne placki;)
a kto nie lubi?! Ja ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń