niedziela, 16 marca 2014

16.03.2014

Odkąd w blaszanym piórniku znajduję, z rozczarowaniem nad samą sobą, już tylko cyrkiel i zakrętkę od markera, który nigdy nie był mój, wszystkie inne pisadła rozkładam namiętnie w strategicznych miejscach. Ufam sobie w kwestii ilości drożdży potrzebnych na 350g mąki, pamięci do zatrzaśnięcia kluczy i świadomości, że jedna porcja szarlotki to za mało.

Ale kiedy tłumaczę sobie samej nie zapisuj, przecież twoja głowa to zmieści, mogę od razu unieść ręce w geście największej winy. Nie zmieści, zgubi jak zeszłoroczne kasztany ze wszystkich kieszeni, zaleje symbol ważności dzisiejszą listą zakupów lub myślami o strukturze waty cukrowej.

Długopisy, pióra i ołówki chciałabym nosić jak biżuterię. Kupię ich więcej niż wsuwek, zostawię przy poduszce, na parapetach, w tajemnych torbowych zagłębiach i tam, gdzie rzucam kurtkę zamiast odwiesić ją od razu na wieszak. 

Zapiski są już nie tylko na biurowych kartkach w kolorze przewoskowanej cytryny. Ze względu na niezdrową ilość słów przypadkowo rozrzucanych, wprowadziłam system porządkujący zwalnianie maszyny wyrzucającej.

 Kategoria: organizer (bardzo zgubna nazwa). W ciemnośliwkowej oprawie, z małą notką obcego pisma, której istnienie sprawdzam za każdym razem, kiedy mam go w rękach. Na wypadek, gdybym tylko ją wymyśliła.

Zimno mi, jak na Ciebie patrzę. Nie ma dziś dla mnie słów, w których naturalny impregnat "dramatyzm" byłby widoczny bardziej niż tu. Być może Babcia naprawdę miała na myśli tylko brak czapki na mojej głowie zimą albo zmarznięte na fioletowo usta, po godzinnych próbach ustania na rękach pod lodowatą wodą jeziora. Nie wiem.
Ale widzę to zdanie w ustach chłopca, lecące wraz z dymem papierosa do dziewczęcia o bladych policzkach i długiej grzywce, wzdrygające nią zupełnie jak pękająca porcelana tuż za plecami. Widzę tę parę oczywiście z miejsca scenarzysty filmu, którego nigdy nie zrobię. Tylko, że im na pewno nie chodzi o Celsjusza.


Kategoria: telefon. Przykładnie praktyczny, kiedy gubię korale wypełnione tuszem lub jeśli comfort zone pokrywa się perfekcyjnie z Wi-Fi. Trzymać można tu nie tylko zdjęcia czubków butów, tramwajowy rozkład jazdy,  ale także haniebną historię zamówień pizzy.  Pomocna w tym ostatnim, Foodpanda, może stać się foodgawkerem z działającym przyciskiem “Chcę to teraz, o tu, u mnie, TERAZ.” Do zanotowania, zapamiętania, wypróbowania. Wypróbowania aplikacji, turboszybkiego dowozu i wszystkich naleśników z oferty.

Kategoria: Pan Kalendarz. To miejsce na czas przyszły wszystkich czasowników, jakie przyjdą mi do głowy. Na niezgubienie daty finałowego sezonu Wilfreda, repertuaru kina Muza i szlaczek pod listą zaplanowanych prezentów. Na krzykliwy napis CIASTKA CZEKOLADOWE Z KOKOSEM opatrzone datą sprzed kilku tygodni. O te, o których niżej.


Czekoladowe ciastka z masą kokosowo-karmelową
125g masła, pokrojonego w kostkę
80g cukru pudru
150g mąki pszennej
5 łyżeczek mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej
2 czubate łyżki gorzkiego kakao
2 żółtka

nadzienie:
100g cukru
łyżka masła
ok. 1/4 szkl. śmietany kremówki
50-100g wiórków kokosowych

Składniki na ciastka zmiksować w food-procesorze. Zawinąć folię i schłodzić pół godziny. Po tym czasie odrywać kawałki (jednak kulka=1 czubata łyżeczka), formować kulki i układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko spłaszczając. Piec 5-8 minut w 180'C. Przestudzić.
Nadzienie: na patelni z grubym dnem wymieszać cukier i 3 łyżki wody. Wstawić na średni ogień i od tego czasu nie mieszać (można kołysać patelnią). Kiedy masa zacznie zmieniać kolor, dodać masło. Kiedy cukier całkowicie się rozpuści i nabierze karmelowe koloru - wlać śmietankę. Zmniejszyć ogień i delikatnie mieszając, trochę zredukować, jak sos. Zdjąć z ognia i do jeszcze ciepłej wmieszać wiórki. Ciastka przekładać kokosową masą. 






8 komentarzy:

  1. Zawsze zapominam, żeby zapisać. Jeżeli już mi się przypomni, to potem nie pamiętam gdzie zapisałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach,i jaki boski pierścionek z muminkami <3

    OdpowiedzUsuń
  3. o Matko i córko! Muminki! Boski! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie wyglądają te ciasteczka MNIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyglądają na prawdę cudownie, koniecznie muszę wypróbować ten przepis :)

    Kasia - www.fitnessie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń