wtorek, 10 sierpnia 2010

Home sweet home .

Nie będzie o książce, o piosence też nie.
Jeszcze sama nie wiem o czym będzie ;D.
 Wróciłam z wakacji, folder nadal pełny jest zaległości.  Ale sobie poradzę !
Mam już plany na kilka następnych postów. Będą o mojej podróży (to zabrzmiało,  jakbym objechała całe Stany Zjednoczone, ale nie, to nie tego pokroju podróż:) , o moich podopiecznych (nie, nie jestem nianią, opiekunką w domu starców ani nie prowadzę przedszkola, mam na myśli koty :) i o nowym filmie z Fisheye'a. I chcę przede wszystkim wrzucić zaległe, zarośnięte pajęczynami przepisy .
Zaczynam od dziś. Od zaraz. 
No właśnie od zaraz, bo chciałam wspomnieć o mnożących się komentarzach. Nie jest to szczyt popularności, bo nie na tym mi zależy, ale nawet te cyfry poniżej dziesięciu powoduję, że się uśmiecham :) A więc - dziękuję. Do tego zmierzałam.
zwykłe czekoladowe muffiny to nie to samo co czekoladowe muffiny+ namiastka sernika (zwykłe pisane małą literą, bo tak naprawdę żadne czekoladowe cokolwiek nie jest zwykłe:).
Namiastka, bo tak naprawdę masy serowej nie jest baaardzo dużo, ale to bardzo ciekawe połączenie. Muffiny najczęściej robię 'od ręki', bez przepisu. Ustalam tylko 'smak przewodni' i masa na takie babeczki powstaje błyskawicznie. Zawsze zapominam zapisać proporcji :D. Trzeba tylko pamiętać kilka podstawowych składników, spróbujcie kiedyś ! Trzeba pamiętać o sodzie czy proszku do pieczenia. Na sodzie rosną doskonale, gdy dodamy coś kwaśnego, np. jogurt, maślankę, kefir, zsiadłe mleko -cokolwiek. Zazwyczaj zastępuję mleko właśnie tego rodzaju składnikiem. Masa serowa to też żadna filozofia. Wystarczy wymieszać twaróg trzykrotnie mielony lub dowolny (najlepiej taki jaki używany do serników, wtedy będziecie mieli pewność, że Was nie zawiedzie:), cukier, może być jajko lub żółtko. Można dodać odrobinę zmiksowanych (jeśli zależy wam na gładszej konsystencji możecie dodatkowo przetrzeć przez sito) truskawek, jagód, malin, jeżyn. Dla pięknego koloru i smaku oczywiście.
    Kiedy już nałożę masę czekoladową do foremki muffinowej nakładam po ok. łyżce serka. Można odłożyć część ciasta i ukryć serek w środku muffiny. 
  Jeżeli jednak zależy Wam na dokładnych proporcjach możecie skorzystać  z wyszukiwarki, jest tam mnóstwo przepisów na takie muffiny. Ale to o wiele mniejsza zabawa ;D !
   Strasznie się wczuwam i nie piszę od rzeczy, kiedy mówię o jedzeniu, więc przepraszam za rozczulanie się nad muffinami, ale po prostu tak mam :)



2 komentarze:

  1. urocze są te Twoje niezwykłe czekoladowe babeczki. no i nie mogę się doczekac nadrabiania zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. muffiny robione 'na oko' są najlepsze. i też często zastępuję mleko maślanką albo kefirem. muffinki są tak banalnie proste, że obojętne co do nich nie dodam zawsze wychodzą :D
    ciekawi mnie temat kotów i zdjęć z fisheye'a (:

    OdpowiedzUsuń