piątek, 31 grudnia 2010

new year

A ja na Nowy Rok robię pavlovą. Na słodki początek roku. I też takiego Wam życzę  ;)
zdjęcie stąd.
+przepis


Trochę mniejszą niż zwykle, bo to nie ona będzie królową wieczoru. Mniejszą, bo z połowy porcji.


Podaję przepis na samą bezę. Kiedy już całkowicie ostygnie, ubijam ok. 350 ml (Nigella mówi o 500ml, ale moim zdaniem to za dużo ;) śmietany 30-36%, dekoruję sztywną śmietaną i ulubionymi (najlepiej kwaśnymi) owocami. U mnie to mrożone, niesłodzone truskawki zmiksowane na gładkie puree.
Christmas Pavlova
przepis Nigelli Lawson z 'How to be a Domestic Godess'

8 dużych białek
szczypta soli
500 g drobnego cukru (używam ok.  350-400g)
1 łyżka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
2 łyż. octu winnego lub soku z cytryny

1 łyż. wody różanej
Nastawić piekarnik do 180'C. Na papierze do pieczenia narysować okrąg o średnicy 20cm.

Ubić białka ze szczyptą soli na niezbyt sztywną pianę, cały czas ubijając dodawać po łyżce cukru. Kiedy masa będzie już tak sztywna i błyszcząca jak na bezy -wmieszać resztę składników.
Wyłożyć masę na narysowany okrąg, wyrównać. Wstawić do nagrzanego piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 150'C. Piec, a właściwie suszyć ok. 1 3/4h. Po tym czasie (jeśli beza za bardzo będzie się spiekać można przykryć wierzch folią) wyłączyć piekarnik i lekko go uchylić. Pozostawić bezę do całkowitego wystygnięcia. Najlepiej robić ją dzień wcześniej, wieczorem, wtedy będzie idealna ;)

Przed podaniem udekorować śmietaną i owocami. Sama beza przechowuję się dobrze ok.tygodnia, ale ze śmietaną trzeba ją zjeść w ciągu dwóch dni. Dlatego kroję suchą bezę na porcje i dekoruje śmietaną tylko te kawałki, które zjemy natychmiast.

6 komentarzy:

  1. To moja ulubiona Pavlova. Robię ją z zamkniętymi oczami:)
    Dużo dobrego w Nowym Roku dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzajemnie !
    I mnóstwa wspaniałych chwil z Chłopcem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakładam, że książki z nagłówka są w Twoim posiadaniu, więc powiedz mi proszę coś więcej o 'Julie & Julia', bo ostatnio oglądałam film :) To jest pamiętnik, prawda? Dobrze się czyta?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze zakładasz ;)
    Ja również najpierw obejrzałam film, potem sięgnęłam po książkę, bo czułam lekki niedosyt. I nie zawiodłam się ;) Jak to z ekranizacjami najczęściej bywa, książka zawiera więcej szczegółów (w tym też opisów potraw). I tak, to jest pamiętnik Julie, a pomiędzy poszczególnym rozdziałami wplątane są sceny z życia Julii i Paula, choć autorka przyznaje, że są wytworem jej wyobraźni, zainspirowanej opisami w dzienniku, ich listach(one też pojawiają się w książce, lecz w oryginale) i biografii. Bardzo lubię styl pisania Julie, jest jednocześnie lekki i wciągający. Książka gruba nie jest, a szkoda, bo przyjemnie się ją czyta ;)
    Jeśli podobają ci się te kulinarne tematy(mi bardzo, choć o auszpiku trudno się czyta;) i film przypadł Ci do gustu, to jak najbardziej ją polecam ;D. Pozdrawiam.

    p.s. właśnie zaczęłam czytać 'Moja życie we Francji', czyli autobiografię Julii Child. Jak tylko ją otwieram, od razu robię się głodna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo, dostałam całą recenzję :) Zanim to napisałaś chciałam mieć tą książkę, a teraz to już wiem na 200%, że sobie ją sprawie i zaraz w tym celu przeszukam internet.
    I tej Nigelli Ci zazdroszczę. Oglądam ją ciągle po nocach na VOD i dostaję takich ataków głodu, że nie mogę usnąć do rana :)
    A czy podobają mi się kulinarne tematy? KOCHAM wręcz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Potwierdzam- Nigella jest wyjątkowa ;)
    Choć powinno być więcej zdjęć !
    Coś wiem o tych atakach głodu...

    OdpowiedzUsuń