sobota, 5 lutego 2011

Falafele

Zobaczyłam je u Ani wczoraj, ok. 23:00. I przypomniało mi się opakowanie ciecierzycy, skrytej w mojej szafce. I szczerze- pierwszy raz o nich słyszałam. Pierwszy raz jadłam. I jestem zadowolona ;) Uwielbiam ciecierzycę, fasolę, groszek. Wszelkie dipy z ich udziałem pasty, placuszki. Takie falafele to niemal sama cieciorka, a jednak skrywa w sobie trochę inny (przepyszny) smak . Na obiad uturlałam te kuleczki. Podałam z ulubioną surówką. I z jakimś lekko pikantnym sosem. Czy istnieje coś lepszego od dobrej książki, dobrych falafeli i luźnego sobotniego popołudnia? Pewnie tak, ale mnie to satysfakcjonuje ;)


Przepis znaleziony i leniwie wklejony stąd.  Polecam lekturę, nie tylko w formie przepisu.
Bez modyfikacji.

FALAFELE

1 cebula
1,5 szklanki namoczonej przez noc ciecierzycy
2-3 ząbki czosnku, zmiażdżone
1/2 łyżeczki sproszkowanego chilli albo pieprzu
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (opcjonalnie)
łyżeczka kuminu
pół łyżeczki czarnuszki
sól do smaku (ok. 1 płaska łyżeczki)
olej do smażenia

Ciecierzycę namaczam na noc w zimnej wodzie. Następnego dnia wodę wylewam, a ciecierzycę płuczę. Obieram cebulę. Do malaksera wrzucam wszystkie składniki i miksuję do uzyskania dość gładkiej masy, ale nie papki. Z tak powstałej masy lepię kulki (chociaż prawdziwe falafele robi się za pomocą specjalnej maszynki) - będę je smażyć na bieżąco, w miarę lepienia.

W rondelku albo głębokiej patelni rozgrzewam olej (ma być go dosyć dużo, ponieważ falafele smaży się na głębokim oleju). Najpierw wrzucam jedną kulkę i smażę, aż zrobi się złota. Odsączam na papierowym ręczniku, próbuję i gdy jest taka potrzeba, doprawiam masę przed dalszym smażeniem. Usmażone falafele układam na papierowym ręczniku. Podaję z zieloną sałatą albo w picie z warzywami

3 komentarze:

  1. uwielbiam falafele. Mam dobre z nimi wspomnienia.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimi,
    Ja też je pokochałam ;)

    Ania,
    Też się cieszę !

    OdpowiedzUsuń