...czyli trzecia (już!) propozycja na Czekoladowy Weekend.
Kojarzycie miętowe cukierki pudrowe ? Bo mi sama myśl o nich przypomina dzieciństwo. Sprzedawane na wagę przez niezbyt miłą ekspedientkę w malutkim sklepie, zaraz obok zerówki. Chrupkie, zdecydowanie za słodkie, ale lekko orzeźwiały miętową nutą. Uwielbiałam kłaść na języku pastylkę i czekać aż się rozpuści.
Całkowicie zapomniana przeze mnie tradycja ich rozpuszczania na języku wróciła, kiedy zauważyłam krótki przepis w 'How to be a Domestic Goddess' Nigelli. i choć nazywają się 'Mint Dominoes' to jednak moje nie mają nic wspólnego z domino. W oryginalnym przepisie masę się wałkuje i dekoruje jak kostki czekoladą. Mi zabrakło cukru pudru, więc o wałkowaniu nie było mowy. A dekorowałam czekoladowym kleksem.
Miło przypomnieć sobie jeden z wielu smaków dzieciństwa, trochę odświeżony, bo z czekoladą. Gorzką. Najlepszą ;)
Poza tym uwielbiam połączenie czekolada-mięta, więc dla mnie to istna rozpusta.
Miętowe Domino
źródło- How to be a Domestic Goddess' Nigelli, robiłam z połowy porcji
500g cukru pudru (najdrobniejszego jakiego dostaniecie), +troszkę do podsypania
2 białka, lekko ubite (sparzyłam)
1/2 łyżeczki esencji miętowej (użyłam miętowych kropli Herbapolu, do kupienia w aptece, trochę więcej)
100g gorzkiej czekolady, roztopionej
Cukier puder przesiać do miski z białkami, zagnieść na nieklejącą się masę. Wmieszać esencję. Podsypując cukrem pudrem rozwałkować masę (można pomiędzy papierem do pieczenia, albo folią) na grubość ok. 5mm, pokroić na kostki wielkości kostek domina lub tak jak ja-uformować kulki. Odstawić na dzień do wysuszenia. Kiedy całkowicie wyschnie udekorować czekoladą.
Jeśli uformujecie domino spokojnie potem możecie w nie zagrać ;) Wygrany zjada wszystko !
Kojarzycie miętowe cukierki pudrowe ? Bo mi sama myśl o nich przypomina dzieciństwo. Sprzedawane na wagę przez niezbyt miłą ekspedientkę w malutkim sklepie, zaraz obok zerówki. Chrupkie, zdecydowanie za słodkie, ale lekko orzeźwiały miętową nutą. Uwielbiałam kłaść na języku pastylkę i czekać aż się rozpuści.
Całkowicie zapomniana przeze mnie tradycja ich rozpuszczania na języku wróciła, kiedy zauważyłam krótki przepis w 'How to be a Domestic Goddess' Nigelli. i choć nazywają się 'Mint Dominoes' to jednak moje nie mają nic wspólnego z domino. W oryginalnym przepisie masę się wałkuje i dekoruje jak kostki czekoladą. Mi zabrakło cukru pudru, więc o wałkowaniu nie było mowy. A dekorowałam czekoladowym kleksem.
Miło przypomnieć sobie jeden z wielu smaków dzieciństwa, trochę odświeżony, bo z czekoladą. Gorzką. Najlepszą ;)
Poza tym uwielbiam połączenie czekolada-mięta, więc dla mnie to istna rozpusta.
Miętowe Domino
źródło- How to be a Domestic Goddess' Nigelli, robiłam z połowy porcji
500g cukru pudru (najdrobniejszego jakiego dostaniecie), +troszkę do podsypania
2 białka, lekko ubite (sparzyłam)
1/2 łyżeczki esencji miętowej (użyłam miętowych kropli Herbapolu, do kupienia w aptece, trochę więcej)
100g gorzkiej czekolady, roztopionej
Cukier puder przesiać do miski z białkami, zagnieść na nieklejącą się masę. Wmieszać esencję. Podsypując cukrem pudrem rozwałkować masę (można pomiędzy papierem do pieczenia, albo folią) na grubość ok. 5mm, pokroić na kostki wielkości kostek domina lub tak jak ja-uformować kulki. Odstawić na dzień do wysuszenia. Kiedy całkowicie wyschnie udekorować czekoladą.
Jeśli uformujecie domino spokojnie potem możecie w nie zagrać ;) Wygrany zjada wszystko !
Ja dopiero niedawno dowiedziałam się, że lubię połączenie mięty i czekolady :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo!
dla mnie połączenie czekolady z miętą jest jak każde inne... co innego czekolada + toffi <3
OdpowiedzUsuńlubię to zdjęcie. proste ale b. ładne (:
Kasia,
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś byłam tego nieświadoma ;)
Mru,
A czekoladę i toffi dzisiaj miałam ! Były czekoladowe lody (chyba już nie zdążę z publikacją na Czekoweekend...) z sos toffi, który już na blogu się pojawił. I dziękuję ;)
Czekolada z miętą... Dawno już nie jadłam. Ale to świetne, słodko-rześkie połączenie. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńznowu wchodząc na Twojego bloga robię się piekielnie głodna !! :))))
OdpowiedzUsuńKubełek Smakowy,
OdpowiedzUsuńJa baaardzo je lubię ;)
Sid,
Taki miałam zamiar oczywiście ;D.
pudrowe cukierki, smak dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńmuszę sobie przywłaszczyc przepis xd
a ja zupełnie nie pamiętam z dzieciństwa takich słodkości..
OdpowiedzUsuńWidzę, że czekoladowa akcja bardzo Cie zainspirowała, super. Oj chętnie bym rozpuściła takiego cukiereczka, ale coś czuję, że nie będę maiła okazji zbyt szybko.
OdpowiedzUsuńTo chyba jadłyśmy te same pastylki, ach te małe sklepiki.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Tobie również przyjemnego tygodnia życzę.
Karmel-itka,
OdpowiedzUsuńA przywłaszczaj, proszę ;)
Asieja,
Jeszcze nic straconego... ;D
Weroniko,
Trzeba korzystać, w końcu tylko raz w roku zdarza się taka okazja do tłumaczenia czekoladowego apetytu ! Przecież te cukierki się robi trzy minuty (chyba, żeby się bawić w domino...), więc nie widzę powodu do czekania ;).
Olcik,
Możliwe ;). Miłego !
Takie maleństwa na raz, to ja uwielbiam :) Bardzo dziękuje za pyszny udział w czekoladowym Weekendzie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńatina,
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za zorganizowanie tego wydania Czekoladowego Weekendu. Gdyby nie on, to nie pozwoliłabym sobie na taką rozpustę ;)