...albo milkshake.
Szybkie spojrzenie na kosz z owocami. I już wiem co będzie w moim smoothie.
Albo szybkie spojrzenie do zamrażalnika. I już wiem co będzie w milkshake'u.
Zainspirowana artykułem Marty Gessler w WO, przypomniałam sobie o istnieniu koktajli. I o tym jak bardzo je lubię.
Robię je praktycznie ze wszystkiego. Część robionych przeze mnie nie ma prawa nazywać się smoothie, bo powinien zawierać 60% owoców i 40 % zielonych warzyw liściastych, jak podaje pani Marta.
Nie zmienia to faktu, że jest pyszny. Problem w tym, że nie robię im zdjęć. Szybko wrzucam do miksera, szybko miksuję, szybko wypijam. Szybko zapominam o zdjęciu.
Są więc zdjęcia dzisiejszego milkshake'a - 3 duże gałki domowego sorbetu z mango+200 ml zimnego mleka. Chwilka brrrr. I jest.
I wczorajszego pseudo-smoothie: 2 połówki brzoskwiń z puszki (i trochę syropu z tej samej puszki) + zamrożony banan+ trochę soku pomarańczowego + składnik, którego nie pamiętam.
Lubię też wrzucić garstkę mrożonych jagód, malin, jabłko, kiwi, awokado, świeży szpinak i wszystko co mi przyjdzie do głowy.
Korzystając z tego, że post mało przepisowy dodam, że:
na publikację czekają przepisy na : chałkę, chleb na drożdżach, mój pierwszy chleb na zakwasie, różowe ciastka, pieczone pierogi z kaszą i serem, muffiny czekoladowo-waniliowe, strucla z malinowym dżemem, lody na patyku, rożki do lodów, milion przepisów na inne lody, i jeszcze starsze przepisy, bo te wymienione uzbierały się w ciągu ostatnich 3 tygodni...
Zapomniałabym o szeregu mini-kotów z masy solnej. Więc niedługo będzie i o nich.
Miłego wieczoru.
Szybkie spojrzenie na kosz z owocami. I już wiem co będzie w moim smoothie.
Albo szybkie spojrzenie do zamrażalnika. I już wiem co będzie w milkshake'u.
Zainspirowana artykułem Marty Gessler w WO, przypomniałam sobie o istnieniu koktajli. I o tym jak bardzo je lubię.
Robię je praktycznie ze wszystkiego. Część robionych przeze mnie nie ma prawa nazywać się smoothie, bo powinien zawierać 60% owoców i 40 % zielonych warzyw liściastych, jak podaje pani Marta.
Nie zmienia to faktu, że jest pyszny. Problem w tym, że nie robię im zdjęć. Szybko wrzucam do miksera, szybko miksuję, szybko wypijam. Szybko zapominam o zdjęciu.
Są więc zdjęcia dzisiejszego milkshake'a - 3 duże gałki domowego sorbetu z mango+200 ml zimnego mleka. Chwilka brrrr. I jest.
I wczorajszego pseudo-smoothie: 2 połówki brzoskwiń z puszki (i trochę syropu z tej samej puszki) + zamrożony banan+ trochę soku pomarańczowego + składnik, którego nie pamiętam.
Lubię też wrzucić garstkę mrożonych jagód, malin, jabłko, kiwi, awokado, świeży szpinak i wszystko co mi przyjdzie do głowy.
Korzystając z tego, że post mało przepisowy dodam, że:
na publikację czekają przepisy na : chałkę, chleb na drożdżach, mój pierwszy chleb na zakwasie, różowe ciastka, pieczone pierogi z kaszą i serem, muffiny czekoladowo-waniliowe, strucla z malinowym dżemem, lody na patyku, rożki do lodów, milion przepisów na inne lody, i jeszcze starsze przepisy, bo te wymienione uzbierały się w ciągu ostatnich 3 tygodni...
Zapomniałabym o szeregu mini-kotów z masy solnej. Więc niedługo będzie i o nich.
Miłego wieczoru.
I ja szybko pochłaniam takie koktajle :-) Tak najbardziej, najbardziej, to chyba lubię połączenie zamrożonego banana, bazylii i mleka. Dobrze, że tak szybko można je przygotować :)
OdpowiedzUsuńto już rozumiem, skąd ostatnio tyle nowych wpisów u ciebie :)
OdpowiedzUsuńczekam na chleb na zakwasie i lody na patyku!
Zrobiłaś mi smaka:) Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKasia, bazylia, banan i mleko brzmią świetnie! Muszę tylko znaleźć świeżą bazylię ;)
OdpowiedzUsuńM., skoro czekasz to będą dzisiaj ;).
Delie, taki miałam zamiar ;). Dziękuję!
Uwielbiam, a moim faworytem jest banan, mleko i świeża mięta ;)
OdpowiedzUsuńMaLa, musi być pyszne ;)
OdpowiedzUsuń