Jeśli ktoś czytał ten post to doskonale będzie wiedział kim jest Łezka.
Jeśli jednak ktoś na takie przydługi posty czasu nie ma, to w skrócie przypomnę.
Łezka to kotka, która mieszka na śmietniku ulicę od mojego domu. Okociła się już kilkakrotnie, jedna z jej córek przeniosła się na moje podwórko i również założyła rodzinę. To jej dzieci właśnie zazwyczaj tu pokazuję i to o nich dotąd pisałam. Łezka jest niezwykle pociesznym kocikiem, przytulnym, inteligentnym i mimo młodego wieku wiele przeszła. Mnóstwo kotów przewinęło się przez ten śmietnik, ale jej chude łapki słychać zawsze.
Tydzień temu została wreszcie wysterylizowana, więc teraz już się nie ma czego obawiać.
Około półtora miesiąca temu znów okociła, nie wszystkie kotki przeżyły, nie wiem dokładnie jak było, bo w tym czasie akurat nie ja się nią opiekowałam.
Po kilku tygodniach, wracając ze sklepu zauważyłam kiciusia ze zdjęcia. Porozmawiałam chwilę z sąsiadką, która wyjaśniła, że Łezka go nie karmi. Były okropne upały, a mruczek był na skraju wyczerpania. Kostki można było mu policzyć, a kiedy lekko się przebudził miał siłę iść tylko kilka kroków.
W takich sytuacjach zawsze serce mi pęka i biegłam ile sił w nogach do domu. Serio, nawet na wf-ie tak nie biegam.
We wtorek miną trzy tygodnie odkąd mruczek jest u nas.
Brzuszek się zaokrąglił, oczko się leczy, a on sam nie przypomina kota z czasów śmietnikowych.
Mam liczne dowody na to, że zęby dobrze rosną ;).
I choć na tych zdjęciach wygląda na spokojnego kotka - to nie dajcie się zwieźć pozorom. Hanami, bo tak brzmi jedno z tysiąca jego imion, jest baaardzo żywym, energicznym, chcącym zobaczyć i wypróbować wszystko i wszędzie. Piszę o nim, choć to może być i ona. Nawet weterynarz tego nie wie ;).
Hanami uroczo gubi się, które łapki są przednie, a które tylne.
Merda ogonem jak pies, ale nie dziwię się, skoro ma tylko taki wzorzec.
Koty obwąchują go i są zazdrosne. Nagle wszystkie chcą wyleżeć się na moich kolanach za wszystkie czasy i spojrzeć mi w oczy.
Mruczek lubi nienaturalne pozycje. Spać na stojąco, leżeć na głowie.
A oczy ma sto razy piękniejsze w rzeczywistości. Zdjęcia nie oddają jego uroku.
Niezwykły kot.
To jest właśnie ta kulka, która zerkała na lody sernikowe.
Powinnam teraz napisać, że mruczek będzie sobie spokojnie dorastał u mnie w domu.
Niestety. Mój pies jest niereformowalny i im dłużej kicik jest u nas, tym większa u niej nienawiść do niego.
Szukam wśród znajomych i rodziny szczęśliwego domu dla niego. Może być z psem, bo Hanami darzy mojego psa zupełnie odwrotnymi uczuciami. Koty tym bardziej wchodzą w grę.
Dodam, że to niezwykle inteligentny kot. Bez zachęcania i uczenia, sam zrozumiał co i jak z kuwetą.
Mówiłam, że jest niezwykły.
Jeśli jest wśród Was ktoś chętny, ale na tyle chętny, że po kocika mógłby przyjechać (zachodniopomorskie, jeśli jesteś zainteresowany/a to podam konkretniejszy adres na maila;) , proszę bardzo. Niechętnie, ale się z nim rozstanę.
Cudowna, pokrzepiająca i rozczulająca opowieść! A Kot prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńUściski!
Jest przecudny/cudna! Jakiś taki wzruszający ma ten pyszczek.
OdpowiedzUsuńŚliczny kotek, mój wyglądał podobnie gdy był malutki :) Przygarnęłabym, ale niestety z pomorskiego nie jestem, oby szybko się ktoś znalazł :D
OdpowiedzUsuńMam sentyment do takich kiciusi :))
OdpowiedzUsuńKotek jest boski. Gdyby nie moja psina, która niechęcią pała do kociaków, zabrałabym go chętnie :( Mam nadzieję, że znajdzie dom.
OdpowiedzUsuńŚliczna kicia <33 ale ma takie smutne oczka, takie melancholijne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <333
Jest śliczny!
OdpowiedzUsuńCudne, słodkie, rozkoszne... aaaa.... ja takiego chcę!!!
OdpowiedzUsuńAż chce się pogłaskać monitor;) Ja niestety nie mogę trzymać zwierzaków w domu, ale jestem przekonana, że to urocze stworzenie trafi w dobre ręce. Bo czyż można go nie pokochać? :)
OdpowiedzUsuńAnna-Maria, dziękuję w jego imieniu ;).
OdpowiedzUsuńDelie, zgadzam się!
slyvvia, ;).
Praline, ja też :).
Kamila, jeśli nie znajdzie się nikt chętny, będzie musiał zostać u nas, ale obawiam się, że mój pies się jednak nie przekona...
pandorcia, czasem aż śmiać mi się chce, kiedy on zachowuje tą poważną minę i melancholijne oczka, a jednocześnie rozrabia ;).
Moments, aż się chyba zarumienił ;).
Aurora, proszę bardzo ;). Można go również 'odebrać' w Szczecinie ;).
Marta, ;). Nie da się oprzeć!
koci słodziak!!! mam nadzieję, że szybko znajdzie dobry domek, który otoczy go opieką. mimo, iż już mam własne kocie królewny chciałabym przychylić nieba wszystkim zwierzakom, które potrzebują dobrego domu i pełnej miski. powodzenia!
OdpowiedzUsuńMru, dzięki ! ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam wielką nadzieję, że to maleństwo znajdzie dobry dom. Cudny kotek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo
http://magiamozaiki.blogspot.com/
Holgo, cieszę się, że należysz do osób, które nie są obojętne na los bezdomnych zwierząt. Już nawet nie liczę, ile takich kotów uratowałam :)
OdpowiedzUsuńMoże jedna piesek się przekona do nowego domownika? To zazdrość :)
Jest cudny :) Widać, że biedulek wiele przeszedł.
OdpowiedzUsuńbidulek , tzn były bidulek bo teraz to już prawdziwe kocie panisko jest piękne
OdpowiedzUsuńMam dobrą wiadomość: na 98% mamy dom dla Mruczka. Mamy nadzieje, że te dwa procenty to tylko chwila zawahania ! ;)
OdpowiedzUsuńHanami dziękuje za komplementy!