Nastały ciężkie dla mnie okres upałów. Kategorycznie odmawiam stania przy gorącym piekarniku (przynajmniej częściowo ;) i ofiaruję drugie życie maszynce do lodów.
Dla tych, którzy maszynki nie posiadają i nie kręci ich ręczne kręcenie lodów, mam nagrodę pocieszenia w postaci kolejnych propozycji lodów na patyku, ale o tym-niżej.
Ale przejdźmy do gwiazd dnia: lodów truskawkowych. Na pytanie (od zawsze!) o ulubiony smak lodów, odpowiadałam : czekoladowe. Podejrzewam, że nie zmieni się to nigdy, ale inni odpowiadali: śmietankowe i truskawkowe. Kiedy częstowano mnie lodami, a wśród tercetu gałek były wszystkie trzy wyżej wymienione, zaczynałam od tych trzecich. Zjadałam i zapominałam, potem sięgałam po te pomiędzy, a kończyłam ucztę na czekoladowych. Sprytne, prawda? ;).
W ten oto sposób czekoladowy smak pozostawał ze mną na dłużej, a truskawkowe wykreślałam z pamięci. Potem poznałam mnóstwo nowych smaków, ale te trzy podstawowe zna każdy. Sądziłam dotąd, że nie lubię truskawkowych. Sorbety-owszem, ale truskawkowe? I na dodatek takie, które smakują truskawkowo, a nie truskawkami? Przy okazji tych lodów okazało się, że je lubię. Ale te z prawdziwymi owocami. Koniecznie nieprzesłodzone i z tych składników, które widziałam an oczy.
Lo kusiła mnie lodami sernikowymi, jednak z mojego wiecznegonierozgarnięcia po raz kolejny wynikło, że zapomniałam o ważnym składniku. Nie kupiłam twarożku. Pojawiły się więc lody truskawkowe na bazie mleka skondensowanego niesłodzonego, które uważam za produkt stworzony do domowych lodów.(patent z mlekiem z Moich Wypieków) Coś pomiędzy śmietanką a mlekiem, idealnie gładkie i niezamarzające na kamień. Robię na jego bazie większość lodów (od czekoladowych, przez migdałowe, po owocowe i z ciasteczkami). Nie mogło nie sprawdzić się i w tych.
Dla tych, którzy maszynki nie posiadają i nie kręci ich ręczne kręcenie lodów, mam nagrodę pocieszenia w postaci kolejnych propozycji lodów na patyku, ale o tym-niżej.
Ale przejdźmy do gwiazd dnia: lodów truskawkowych. Na pytanie (od zawsze!) o ulubiony smak lodów, odpowiadałam : czekoladowe. Podejrzewam, że nie zmieni się to nigdy, ale inni odpowiadali: śmietankowe i truskawkowe. Kiedy częstowano mnie lodami, a wśród tercetu gałek były wszystkie trzy wyżej wymienione, zaczynałam od tych trzecich. Zjadałam i zapominałam, potem sięgałam po te pomiędzy, a kończyłam ucztę na czekoladowych. Sprytne, prawda? ;).
W ten oto sposób czekoladowy smak pozostawał ze mną na dłużej, a truskawkowe wykreślałam z pamięci. Potem poznałam mnóstwo nowych smaków, ale te trzy podstawowe zna każdy. Sądziłam dotąd, że nie lubię truskawkowych. Sorbety-owszem, ale truskawkowe? I na dodatek takie, które smakują truskawkowo, a nie truskawkami? Przy okazji tych lodów okazało się, że je lubię. Ale te z prawdziwymi owocami. Koniecznie nieprzesłodzone i z tych składników, które widziałam an oczy.
Lo kusiła mnie lodami sernikowymi, jednak z mojego wiecznegonierozgarnięcia po raz kolejny wynikło, że zapomniałam o ważnym składniku. Nie kupiłam twarożku. Pojawiły się więc lody truskawkowe na bazie mleka skondensowanego niesłodzonego, które uważam za produkt stworzony do domowych lodów.(patent z mlekiem z Moich Wypieków) Coś pomiędzy śmietanką a mlekiem, idealnie gładkie i niezamarzające na kamień. Robię na jego bazie większość lodów (od czekoladowych, przez migdałowe, po owocowe i z ciasteczkami). Nie mogło nie sprawdzić się i w tych.
Lody truskawkowe
ok.400g truskawek
cukier/miód/golden syrup do smaku
ok.300 ml mleka skondensowanego niesłodzonego (w kartoniku, puszce)
Truskawki miksujemy ze słodyczą na maź taką, jaką chcemy. Ja zmiksowałam niezbyt dokładnie, przez co w każdej gałce pojawił się element zaskoczenia, w postaci kawałka truskawki. Dokładnie mieszamy z mocno schłodzonym mlekiem, jeśli masa nie będzie za bardzo zimna- schłodzić. Przelać do maszynki i postępować zgodnie z instrukcją. Wersja bez maszynki: masę przelać do pojemnika i miksować co ok.pół godziny, aż do całkowitego zamarznięcia.
BONUS
Po lewej: Asieja pod poprzednim postem o lodach na patyku, zasugerowała serek homogenizowany. Strzał w dziesiątkę! Lody są pyszne, lekko sernikowe, cudowne!
(o tej kulce czającej się na lody wspomnę niebawem)
Po prawej: hit sezonu, lody Monte. Dla fanów Monte, oczywiście. Lody są bardzo kremowe ;).
Przepisy (lody Monte i truskawkowe) dodaję do akcji Akcji Lodowej 2011.
Ja już patrząc na te zdjęcia czuję orzeźwienie! Dzięki wielkie, potrzebne mi to było:)
OdpowiedzUsuńwspaniale lodowe pysznosci:)
OdpowiedzUsuńlody to jeden z tych deserów, którym oprzeć się potrafię. Absolutnie uwielbiam Twój post ;)
OdpowiedzUsuńTaka jestem zachęcona, że zabieram się za robotę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper, super, super!nic więcej nie powiem(((:
OdpowiedzUsuńZamarzyło mi się takich domowych lodów.:)
OdpowiedzUsuńJa też zostawiałam zawsze czekoladowe na koniec! Maszyny do lodów niestety nie mam, a szkoda, bo bardzo spodobał mi się ten przepis z mlekiem skondensowanym. Wybrałabym jednak inne owoce, bo truskawki mnie ostatnio uczuliły, chociaż możliwe, że to pestycydy. Za to chętnie wypróbuję lody na patyku o smaku Monte :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa czekoladowe lubiłam przez tyle lat, a teraz ich nie jadam. Chyba, że przygotowane zupełnie przez siebie, mocno czekoladowe, na prawdziwej czekoladzie... z wybranymi dodatkami. Np. z masłem orzechowym :D:D
OdpowiedzUsuńDelie, proszę bardzo ;).
OdpowiedzUsuńaga, ;).
DaisyDukes, b. mi miło !
Kamila, mam nadzieję, że efekt Ci posmakuje !
asieja, mi wystarczy trzy razy super ;).
Olina, nic prostszego, naprawdę nie są trudne ;)!
burczymiwbrzuchu, czytałam o tej alergii, życzę, aby to było tylko chwilowe! Na razie częstuję lodami Monte ;).
Arvén, masło orzechowe+czekolada rządzi! ;)
istna lodowa fabryka!
OdpowiedzUsuńoch, wspaniale.
woow, takie lody mnie kręcą! :))
OdpowiedzUsuńKarmel-itka, moja kuchnia tak wygląda kiedy produkuję trzy smaki lodów naraz ! ;)
OdpowiedzUsuńMagda, więc radzę kręcić ! ;)
Holga, to jak robisz maślankę bez masła :D? Może chodzi Ci o kwaśne mleko? Ale to bardziej kefir niż maślanka!
OdpowiedzUsuńWiesz czego Ci zazdroszczę? :P Maszynki do lodów :)) Chociaż moje sorbety też chłodzą, to czasem mam ochotę na taką delikatną, kremową konsystencję. Uściski!
OdpowiedzUsuńKubełku, zmusiłaś mnie zdradzić moją tajemnicę! ;)) Mogłabym napisać, że przygotowania trwa wiele godzin, a praca jest bardzo uciążliwa i monotonna, ale tak naprawdę wystarczy mleko i sok z cytryny/biały ocet winny, a wszystko trwa ok.15 minut ;). Trzeba szklankę mleka ( 30 sekund w mikrofalówce to idealny patent dla zapominalskich;) wymieszać z łyżką powyższego kwaśnego składnika i odstawić na 15-20 minut. Nie jest to maślanka tak gęsta jak kupne, ale tworzy się na wierzchu taki dziwny serek, poza tym taka maślanka jest o niebo chudsza. Najlepiej oczywiście użyć tłustego mleka, wtedy masa jest gęstsza. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńKasia, pamiętam czasy miksowania co pół godziny i nie tęsknię ;). Ściskam!
Miałam napisać mleka w temperaturze pokojowej, ale nie zgadniesz-zapomniałam ;)).
OdpowiedzUsuńJaka boska kuleczka zerka na te lody!!!:)
OdpowiedzUsuńJa lodów aktual;nie nie moge i mnie to boli:(...ale zawsze wybierałam orzechowe:)))
Bo jestem orzechomaniaczką...od dzieciństwa,,,i jadłam podobnie jak ty.
Kiedys nie przepadalam za owocowymi lodami, teraz nie wyobrazam sobie bez nich zycia, a truskawkowe sa jednymi z moich ulubionych! Twoje wygladaja oblednie.
OdpowiedzUsuńHolga, więc nie jest to maślanka, a zsiadłe mleko, które jest bliższe kefirowi ;-) Chodzi o to, że przyspieszasz proces jego kwaszenia, dodając naturalnie kwaśnych substancji ;-) A serek, który się tworzy to początek twarogu, jeśli podgrzewałabyś dłużej, pewnie wszystko podzieliłoby się na serwatkę i twaróg!
OdpowiedzUsuńKuszą mnie takie lody, tylko to mieszanie co 30min zniechęca :) ale coś myślę że takie tegoroczne upały mnie do tego przymuszą:)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko, kulka właśnie się kręci obok mnie ;).
OdpowiedzUsuńMaggie, czyli podobnie jak u mnie! ;)
Kubełek Smakowy, dzięki, że mi powiedziałaś, ale byłam pewna, że to maślanka, bo buttermilk to przecież maślanka. A wszystkie przepisy zagraniczne określają ten przepis jako przepis na buttermilk. Tyle, że miałabym z łyżeczkę twarogu ;).
Duś, mam nadzieję, że się skusisz ;).