A żeby było jeszcze milej: młode ziemniaki z pesto, bułeczki z chrzanem, tzatziki, szaszłyki z samymi dobrodziejstwami i pavlova z truskawkami z octem balsamicznym. Ot. Zapomniałabym o domowych truskawkowych lodach!
alez mnie zachęciłas do filmu!!! Kiedy będzie u nas w kinach...był już? Przegapiłam??? Książka jest ostatnio moją obsesją...własnie czekam na przesyłkę:) Tylko czereśni jeszcze nie jadłam:)) Pozdrawiam!
Trzcinowisko, film miał światową premierę w grudniu 2010, ale do nas nie dotarł (!?)... Oglądałam w angielskiej wersji. Książka zabawna, wciągająca i przymierzam się do sufletu ;). Pozdrawiam!
Olina, ja też jeszcze nic ;). Bardzo się cieszę! Koniecznie wstaw, chcę popodziwiać ;) !
Kamila, fajny, fajny!
Agnieszka, nawzajem!
gin, ja też byłam zdziwiona, że taki film w ogóle istnieje! ;)
Arvén, to przede wszystkim zależy na jakim 'poziomie kulinarnym' jesteś i co Ciebie w kuchni pociąga. Ja liczyłam na trochę obszerniejszy dział słodyczy, bo nie ma tego zbyt dużo, a jeśli już coś jest to baza. Wyjaśniona zazwyczaj dość szczegółowo, co czasem mnie przytłacza, bo przyznaję, że nie trzymam się wszystkich reguł w kuchni. Jeśli chodzi o inne działy, to szerokim łukiem omijam mięsa, bo gotowana gęś mnie nie kręci, ale ja w ogóle jestem raczej bezmięsna. Jeśli ktoś ma małe doświadczenie w wytrawnych daniach (ja!;) to podstawowe informacje się przydają. Liczyłam na 'coś więcej', choć nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podoba. Jest, jak przystało na Julię, trochę humoru i rozgardiaszu. Jest po francusku. Musi być perfekcyjnie, a mi do takiego gotowania daleko. Wiem, że w ogóle nie pomogłam, ale takie mam odczucia po pierwszym czytaniu.
do zrobienia:
OdpowiedzUsuń1. zobaczyć
2. poczytać/pogotować
3. zjeść
miłego weekendu! :)
Same wspaniałości :) Pozdrawiam http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
OdpowiedzUsuńalez mnie zachęciłas do filmu!!! Kiedy będzie u nas w kinach...był już? Przegapiłam???
OdpowiedzUsuńKsiążka jest ostatnio moją obsesją...własnie czekam na przesyłkę:)
Tylko czereśni jeszcze nie jadłam:))
Pozdrawiam!
Książkę mam już od jakiegoś czasu,ale nic jeszcze z niej nie zrobiłam.:)Jednak przymierzam sie do jakiegoś przepisu.:)
OdpowiedzUsuń"Niewymagające ciasto''z poprzedniej notki upieczone i pyszne.:) Zrobiłam kilka zdjęcie więc
może wstawię je same na bloga,trochę póżniej.:)
Fajny weekend się zapowiada. Miłego...
OdpowiedzUsuńSame pyszności!!! Miłej reszty weekendu!
OdpowiedzUsuńOch, muszę, muszę, muszę zobaczyć ten film. Jakim cudem jeszcze o nim nie słyszałam...? Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńagatek, dokładnie ;).
OdpowiedzUsuńmopswkuchni, ;)
Trzcinowisko, film miał światową premierę w grudniu 2010, ale do nas nie dotarł (!?)... Oglądałam w angielskiej wersji. Książka zabawna, wciągająca i przymierzam się do sufletu ;). Pozdrawiam!
Olina, ja też jeszcze nic ;). Bardzo się cieszę! Koniecznie wstaw, chcę popodziwiać ;) !
Kamila, fajny, fajny!
Agnieszka, nawzajem!
gin, ja też byłam zdziwiona, że taki film w ogóle istnieje! ;)
"Toast" musze obejrzec, bo Nigela Slatera bardzo lubie! A mlode ziemniaczki z pesto brzmia cudnie.
OdpowiedzUsuńMaggie, pieczone na grillu ! ;)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale książkę Julii mam w dwóch tomach (Mastering art of french cooking), tylko nie mogę się zabrać do niej jakoś..
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą książką...warto? Opinie są bardzo podzielone i tak się waham...
OdpowiedzUsuńAtria C., mi lektura też średnio idzie...
OdpowiedzUsuńArvén, to przede wszystkim zależy na jakim 'poziomie kulinarnym' jesteś i co Ciebie w kuchni pociąga. Ja liczyłam na trochę obszerniejszy dział słodyczy, bo nie ma tego zbyt dużo, a jeśli już coś jest to baza. Wyjaśniona zazwyczaj dość szczegółowo, co czasem mnie przytłacza, bo przyznaję, że nie trzymam się wszystkich reguł w kuchni. Jeśli chodzi o inne działy, to szerokim łukiem omijam mięsa, bo gotowana gęś mnie nie kręci, ale ja w ogóle jestem raczej bezmięsna. Jeśli ktoś ma małe doświadczenie w wytrawnych daniach (ja!;) to podstawowe informacje się przydają. Liczyłam na 'coś więcej', choć nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podoba. Jest, jak przystało na Julię, trochę humoru i rozgardiaszu. Jest po francusku. Musi być perfekcyjnie, a mi do takiego gotowania daleko. Wiem, że w ogóle nie pomogłam, ale takie mam odczucia po pierwszym czytaniu.
Smakowite menu zapodałaś :)) a już w następny weekend będę jadła czereśnie i truskawki za 0.00 zł - od mojej Babuni :))
OdpowiedzUsuńTruskawki na salony, nareszcie :) Holga, a Twój zestaw pełen smaczków - np. trailer mnie rozczulił ;) już zaraz nowy weekend, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńAurora, zazdroszczę! Na truskawki mojej Babci trzeba jeszcze będzie poczekać, czereśni nie ma, ale odbiję to sobie groszkiem i poziomkami ;).
OdpowiedzUsuńMagda, o tak, zaraz nowy weekend! ;)))