Codziennie celebruję. Podtrzymuję tradycję picia kawy i chrupania ciastka.Czuję się za to odpowiedzialna.
Bulgotanie wody, ciche pyk i zgaszone czerwone światełko albo zirytowany gwizd czajnika na kuchence.
Niespokojne ruchy wody. Dźwięczna relacja łyżeczka->wewnętrzne ścianki filiżanki.
Obok dwa ciasteczka, zrobione z myślą o tej okazjinieokazji. Spokojne, ale coraz mniej cierpliwe kroki i obserwowanie niebezpiecznego poziomu cieczy w filiżance.
Kawa i ciastko. Jeśli kawa to i ciastko. Jeśli ciastko, to może kawa?
Tak, aby było czym pochrupać i w czym zanurzyć, jeśli robi się zbyt chrupko. Coś, aby złagodzić słodycz i odwrotnie - aby osłodzić lekką gorycz.
A może jednak herbata (podnoszę nieśmiało rękę)?
Z biscotti jest u mnie tak, że mija się z powołaniem. Robi się je zazwyczaj na czarną godzinę, chowa do puszki, a wyciąga, kiedy nachodzi ochota na maczanie w kawie/herbacie/mleku albo zjawiają się niespodziewani goście typu my tylko na kawę! .
Ile bym tych ciasteczek nie upiekła znikną zdecydowanie szybciej niż powinny. Najwyraźniej (ale tylko w kwestii słodkości) nie istnieje u mnie fraza na później. Trudno. Ale nie jest mi szczególnie przykro ;).
Korzystam z tego przepisu ( lekko zmodyfikowanego) jako bazy, wyczarowując za każdym razem inne biscotti.
Tym razem wymyśliłam sobie sucharki(czy to nie brzmi zbyt banalnie?) z mleczną czekoladą (powrót do przeszłości) i suszoną żurawiną(dodałam te dodatki to bazy). Kolejne to czekoladowo-kokosowe, w których użyłam mieszanki mąk (pszennej, pełnoziarnistej i owsianej). Te drugie są mocno czekoladowe, co przyjemnie kontrastuje ze słodkimi wiórkami.
Jeśli chodzi o mąkę to panuje pełna dowolność. Zróbcie najdziwniejszą mieszankę, a i tak obiecuję, że wyjdą i będą Wam smakować. Składniki na pewno macie w domu, a dodatki zależą już tylko i wyłącznie od Was. To się nazywa comford food.
Porcja jest dość mała(z podwójnej miałam pełną blachę biscotti), proponuję podwoić składniki, jest wtedy nadzieja, że trochę poleżą ;).
Jeśli chodzi o mąkę to panuje pełna dowolność. Zróbcie najdziwniejszą mieszankę, a i tak obiecuję, że wyjdą i będą Wam smakować. Składniki na pewno macie w domu, a dodatki zależą już tylko i wyłącznie od Was. To się nazywa comford food.
Porcja jest dość mała(z podwójnej miałam pełną blachę biscotti), proponuję podwoić składniki, jest wtedy nadzieja, że trochę poleżą ;).
Biscotti
przepis baza ( kursywą zaznaczyłam składniki, które trzeba uwzględnić przy robieniu czekoladowo-kokosowych biscotti)
1 szkl. mąki (1/5szkl. gorzkiego kakao+1/5szkl, wiórek kokosowych+reszta dowolnej mąki)
3/8 szkl. cukru
1/2 łyż. proszku do pieczenia
szczypta soli
1 jajko
1 łyżka mleka
1/2 łyżki(!) oleju roślinnego
1/2 łyż. dowolnego ekstraktu(można pominąć)
+dodatki (posiekane orzechy, suszone owoce, czekolada, skórka z cytrusów)
Wymieszać wszystko na gładką masę (najłatwiej zrobić to ręką), na końcu dodając dodatki. Uformować wałek na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec 30 minut w temp. 175'C, następnie wyjąć z piekarnika i zmniejszyć temperaturę do 160'C. Kiedy ciasto lekko przestygnie pokroić je ukośnie ostrym nożem, rozłożyć z powrotem na blaszce i piec po 10 minut z każdej strony. Po ostudzeniu przechowywać w puszce.
Oj tak, kawa i cos do kawy. Tez tak mialam. Dlugo. Teraz juz coraz rzadziej bo pije mniej kawy. A herbate tylko zima.
OdpowiedzUsuńA slodkie jak jest w domu to nigdy na pozniej:)
Biscotti do zapamietania i w koncu do zrobienia, mam nadzieje, ze wczesniej niz pozniej.
Ja nawet bez kawy mogę ;) Nie wiem czy wytrzymałabym wiecznietrwające gotowanie wody, żeby nie zjeść ich zanim zaleję ziarna kawy wrzątkiem! Przy Tobie robię się... sentymentalna? bardziej romantyczna? sama nie wiem. ale dziękuję :)! Ściskam!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, że z takim upodobaniem celebrujesz chwile :)
OdpowiedzUsuńBiscotti kojarzą mi się z dzieciństwem, kiedy byłam młodsza często dostawałam je w prezencie gdy tata wyjeżdżał w delegacji do włoch.
Własne robiłam 2 razy, ale o czekoladowych nigdy nie pomyślałam! :D
Nigdy nie jadłam ani nie robiłam biscotti, ale chyba się skuszę, bo wyglądają prześlicznie :D
OdpowiedzUsuńJa do kawy zawsze muszę mieć "coś", słodkiego oczywiście! Twoje biscotti chętnie bym teraz pochrupała;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
biscotti zrobię, bo już dawno to sobie obiecałam
OdpowiedzUsuńa do kawy się chyba dorasta ;) wszystko przed Tobą i w takim razie życzę przyjemnego odkrywania nowych smaków
Kawa to moja codzienność. Biscotti? Zapewne spróbuję zrobić, przepis wydaje się być całkiem przystępny. :)
OdpowiedzUsuńChyba znalazł się przepis na ciastka, którego jakimś cudem się nie boję!
OdpowiedzUsuńJak kawa- to coś słodkiego, naturalnie. A jeżeli nic do kawy nie ma, to kawa z cukrem.
Jednak to nie to samo.. ;)
Biscotti wyglądają megaapetycznie więc chyba spróbuję! ;)
o, znam ten rytm kawowo-ciasteczkowy, bardzo naturalny, niezastąpiony :) Holga, jak tu się zmieniło u Ciebie :) Mam małe zaległości, ale z przyjemnością je nadrabiam :) p.s. masz nowy aparat?
OdpowiedzUsuńapetycznie :)
OdpowiedzUsuńKawa bez ciastka nie smakuje tak dobrze jak w jego towarzystwie. Popieram idee codziennego celebrowania!
OdpowiedzUsuńAgnieszka, mam nadzieję, że się skusisz ;).
OdpowiedzUsuńagnieszka, nie sądziłam, że potrafię coś takiego w kimkolwiek obudzić, ale też się cieszę ;). Pozdrawiam!
M., czekoladowe miały najwięcej fanów ;).
slyvvia, a miałam napisać, że urodą nie grzeszą. Ale lubię ten oryginalny kształt ;).
Anna-Maria, w puszce zostały same okruszki, a ja nadal mam na nie ochotę! Pozdrawiam.
agatek ♪, mam nadzieję, że spróbujesz. Warto. Wbrew pozorom i temu co tu napisałam bardzo lubię kawę. Nie mogę się nazwać kawowym maniakiem, piję ją tylko dla przyjemności i najczęściej Frappe, Latte i cokolwiek co nie jest espresso, bo właśnie do niego jeszcze nie dorosłam ;). Uściski!
shaday, ;).
Sue, mam nadzieję! ;)
Magda, przyjemniej lektury. Tak, nowy, ale to nic wielkiego. ;). Dzięki!
Gosia, ;).
Maggie, chyba muszę kandydować, mam coraz więcej popierających ;).
popieram popieram pomysl celebrowania, sama jestem maniaczka kawy i dobrze jest mi ja popijac jednoczesnie majac cos slodkiego do zagryzania:)
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje celebrowania małych przyjemności.Sztuką jest ceszenie się z takich małych/dużych przyjemnaści;-))
OdpowiedzUsuńBiscotti lubię, nawet bardzo ale nigdy mnie nie podkusiło spróbować upiec swoje własne...Twoje wyszły rewelacyjnie!!
Pozdrawiam
Jeszcze nigdy nie robilam biscotti, ale zabieram sie zabieram, zwlaszcza, ze u Ciebie wygladaja pysznie,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Piekłam raz biscotti. Nie wyszły. Jakiś taki mam... uraz. Wolę choc chip cookies. Albo chocolate crinkles. Albo... cokolwiek pysznie innego. A na biscotti przyjdzie czas. Kiedyś...
OdpowiedzUsuńA jak ciastko, to niekoniecznie kawa. I jak kawa, to niekoniecznie ciastko. Ale ja dziwna jestem. I zbyt często jem ciastka. A rzadko piję kawę.
Pozdrawiam! :))
Aleayah, agnieszka, pieczarkamysia, dziękuję! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńZaytoon, tak jak ja nie lubię ciast z kremem, tak Ty nie lubisz biscotti ;).
Najwyraźniej i ja jestem dziwna, bo przesadzam z ilością ciasteczek. ;)
Ściskam!
;)
Tak, ja też tak mam. Jeśli skończy mi się ciasto, a nie mam lodów lub czekolady, piekę następne. W tek kwestii jestem zapobiegliwa, muszę dostać dwie solidne porcje słodyczy codziennie, więc już poprzedniego dnia myślę, jak je sobie zapewnić w dniu następnym.
OdpowiedzUsuńHolga, ja owocowym maniakiem nie jestem, wręcz przeciwnie... Owoce lubię, ale jem, bo się powinno, jakoś tak jest, że zazwyczaj mój organizm kiepsko toleruje to, co zdrowe...
Ago, sama nie wiem komu podziękować za to, że lubię 'zdrowe rzeczy'. Wiele się pod tym ukrywa, ale lubię chudy nabiał, chude mięso, wszystkie owoce i warzywa, ziarna, orzechy, otręby, a nie znoszę tłuszczu. Z drugiej strony powinnam tego kogoś odpowiedzialnego za moje nawyki żywieniowe ukarać, bo moja miłość do słodyczy nie zna granic. Nie potrafię się ograniczyć. I kompletnie nie mogę pojąć jak niektórzy nie pieką w domu, a zajadają się ciastami z cukierni. Brr.
OdpowiedzUsuń;)
Uwielbiam biscotti, rowniez (choc nie tylko ;)) do kawy. Tyle tylko, ze pijac ich kilka dziennie to ta popoludniowa jest wlasciwie bardziej celebrowana. Niestety nie zawsze z biscotti ;)
OdpowiedzUsuń(szczegolnie te czekoladowo-kokosowe wyjatkowo do mnie przemawiaja!)
Pozdrawiam!