Po południu będzie przeglądanie WO, rundka po second handach (chwała za późne zamknięcie), wąchanie książek w naszej małej księgarni (no dobra, też je przeglądam), wcześniej trochę czasu dla mojej miłość do papierniczych i wybieranie wstążek w pasmanterii. Zapomniałabym o długim, niebezpiecznie leniwym śniadaniu, słabej baterii w telefonie od słuchania muzyki, przewijania strony Facebooka (podczas którego lubię ponarzekać na znajomych*) i zabieraniu się za posta. Niekoniecznie skończenie go, ale zaczynam często. Późnym wieczorem zawsze jest film. Wyśnione Miłości - dzięki S.!
Dziś jest bonus: czekam na kuriera**.
Mam w przydomowym ogródku dwie jabłonki. Oprócz pełnienia funkcji stelaża dla hamaka, mają wielką zaletę - jabłek jest mnóstwo i to najpyszniejsze owoce jakie jadłam w życiu (i to wcale nie sentyment. nie tylko). Najlepsze są jeszcze lodowate, nienaturalnie chrupiące. Słodko-kwaśne.
Musiałam spróbować ich w cieście, ale nie sądziłam, że będzie to tak dobre ciasto. Pełno w nim dobroci. Wystarczy spojrzeć na długą, ale nie trudną do zgromadzenia, listę składników. Samo wykonanie nie przerośnie pięciolatki. Wystarczy pomóc jej pokroić jabłka i posiekać orzechy.
Potem przez kilka dni możecie odkrajać po kawałku. To raczej chlebek niż ciasto. Ciężki i wilgotny. Takie lubię najbardziej.
Ma jedną wadę: słabość do rozpadania się. Trzeba więc kroić porządne kawałki ;)
Jeszcze ciepłe ciasto należy owinąć folią i pozwolić mu odpocząć na 8-12h. Ciasto nabierze jeszcze głębszego smaku. Najlepiej więc piec wieczorem.
1 filiżanka=ok. 220ml
Leśne ciasto z jabłkami
(przepis na małą keksówkę)
1 filiżanka mąki pszennej (może być pełnoziarnista pszenna)
1/2 filiżanki cukru (trochę zmniejszyłam ilość)
1/3 filiżanki brązowego cukru
½ filiżanki dowolnych otrębów, podprażonych na suchej patelni
½ filiżanki mielonych migdałów
1 płaska łyżka mielonego cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 płaska łyżeczka soli
¾ łyżeczki mielonego imbiru (użyłam świeżego)
½ łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
⅓diliżanki płatków owsianych
⅓ filiżanki jogurtu naturalnego, w temp. pokojowej
⅓ filiżanki mleka, w temp. pokojowej
5 łyżek rozpuszczonego masła
1 dużej jajko, w temp. pokojowej
2 średnie jabłka pokrojone w 1cm kostkę (moje były ze skórką)
½ filiżanki posiekanych orzechów włoskich (czy pekanów)
¼ filiżanki suszonej żurawiny (użyłam drobno posiekanych moreli)
¼ filiżanki rodzynek (pominęłam)
na wierzch: 2 łyżki płatków owsianych, 1 łyżka brązowego cukru, szczypta soli, cynamonu i gałki - wymieszać wszystko.
Wymieszać wszystkie suche składniki(pierwszy zestaw), osobno mokre (drugi). Połączyć, nie mieszając zbyt dlugo. Wmieszać zestaw trzeci. Przelać do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Wygładzić, posypać posypką. Piec 50-55 minut w temp. 180'C, do suchego patyczka. Jeszcze ciepłe owinąć folią aluminiową i odstawić na 8-12h. Podawać z masłem, ulubioną konfiturą, herbatą czy kawą.
*nie mam na myśli blogowego facebooka oczywiście.
**i to dzięki Wam! Dziękuję za wszystkie oddane na mnie głosy, nagroda pocieszenia bardzo mnie ucieszyła ;)
Idealny sobota przy idealnym cieście :)
OdpowiedzUsuńWygląda super i pewnie smakuje wyśmienicie:)
OdpowiedzUsuńJa też rozpieściłam rodzinę i w sobotę zawsze się coś słodkiego pojawi. Takie ciasta uwielbiam.
OdpowiedzUsuńteż lubisz wybierać wstążki w pasmanterii? to takie urocze (:
OdpowiedzUsuńMru, uwielbiam! ;)
OdpowiedzUsuńTe ciężkie, najlepsze.. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też pojawił się ten rytuał.
No i gratuluję. :)
na pewno pycha... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
Miłe te Twoje soboty;)szczególnie zazdroszczę rundki po second handach!i ciasta oczywiście.Lubię ciężkie i wilgotne i chrupiące jabłka o zapachu mrozu też!
OdpowiedzUsuńhmmm...cudne ciasto:)
OdpowiedzUsuńWłasnie takie lubię...i swoje sobotnie rytuały też mam!:)
pozdrawiam ciepło...
U mnie tez w sobote musi byc cos slodkiego. Leniwy poranek z jednym kotem na kolanach, a drugim za plecami. A wieczorem musi sie dziac :)
OdpowiedzUsuńCiasto podoba mi sie bardzo. A jablonki zazdroszcze.
U mnie weekendowe pieczenie również staje się małym rytuałem:). Też mam jabłonki! I również mogę przyznać, że jabłka to najlepsze owoce pod słońcem. A ciasto wygląda bardzo apetycznie- jutro mam w planie upieczenie podobnego :)
OdpowiedzUsuńu mnie jeśli tylko mam wolne zawsze dominuje czas sprzątania, przeplatany z pieczeniem czegoś w kuchni:) ale zawsze chciałabym, żeby soboty i niedziele były domowe..przyjemne..i z testowaniem wypieków wieczorami przy dobrym filmie...:) a przy okazji zapraszam na świąteczne candy u mnie:) lubisz hand made to zapewne przypadnie CI do gustu tzn. oby tak było:)) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTa moja sobota wygląda niebezpiecznie podobnie ;) Za wyłączeniem rundy po sh - od tego mam wtorkową przerwę między zajęciami :D
OdpowiedzUsuńale jakie ciasto - takie lubię najbardziej, zdecydowanie!
jak to chlebek z jabłkami i migdałami to myślę, że polubię!
OdpowiedzUsuńa soboty - u mnie zazwyczaj naukowe i - sportowe. ;)
1. zdrowe
OdpowiedzUsuń2. korzenne
3. proste
i gdyby nie to, że czeka mnie w tym tygodniu 5 sprawdzianów i pewnie parę kartkówek, to już byłabym w kuchni i piekła ten chlebek!
W przepisie przy płatkach owsianych jest "diliżanka" :)
4. W piątek obejrzę w końcu "Śniadanie u Tiffaniego", jeszcze nie widziałam i przydadzą się jakieś lody, ale takie niezwykle, bo zimne, ale "rozgrzewające" :)
Pozdrawiam
Słodkie soboty po całym tygodniu pracy, to niewątpliwie coś miłego :) Jabłkowo, migdałowo, korzennie, zdrowo.. taki chlebek mi się podoba!
OdpowiedzUsuńja też czekam z utęsknieniem na moje sobotnie rytuały - podzielam ciasto i WO! :) Holga, chyba zmienię plan pieczenia przez Twoje ciasto ;)
OdpowiedzUsuńIdealne ciacho :)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie. ;)
OdpowiedzUsuńJak zrobić animację i wrzucić ją na bloga, a konkretnie umieścić w poście. Widziałam u ciebie taką chyba przy serniku. ;)
Z góry dziękuję i pozdrawiam. :)
Sue, poproszę o adres email ;)
OdpowiedzUsuńJuż sobie poradziłam, ale dzięki za chęci. :D
OdpowiedzUsuńCudo - zdecydowanie moje smaki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!