Wyjazd po którym woda w mojej małej wannie wydawała się laguną z Niebiańskiej Plaży; wcale-nie-kojący szum suszarki ratującej jedenaście par przemoczonych butów i zapach topionej gumy; prowokujące do sowizdrzalskich (dołącza do szuflady Słów Do Poznania) min-poziomki z babcinego ogródka; liczenie sekund między błyskiem naturalnego flasha, a grzmotem (4 sekundy, niedaleko) i wpatrywanie się w najspokojniejsze miasto podczas najmniej spokojnej burzy mojego życia; czekanie sześćdziesięciu sekund na powstanie twardej skorupki w kolorze Barbie na moich paznokciach; trzask zamykanego bagażnika tuż przed spojrzeniem na miejsce Pewnego Pasażera; wsłuchiwanie się w profesjonalne rozmowy o dogach argentyńskich i rottweilerach; ustawianie lokat na zielonym trawniku; zrzędliwe spojrzenia Pani Sędzi na moje bazgroły w rubryce uzasadnienie oceny; zbyt częste przyznawanie pewnego certyfikatu (właściwie co to jest to całe CWC, pani Magdo? ); pięćset dwadzieścia siedem wiadomości niedługo po przepaplaniu całej nocy; oduczanie przygryzania dolnej wargi; poczucie, że wypakowywanie walizkowego pojazdu na skrzypiących kółeczkach nie ma sensu; miłość do Manny'ego z Modern Family; mój własny cień monster o drugiej w nocy nad jeziorem; brakczas objawiający się nieodpisaniem na Olowego maila (dzisiaj, przysięgam); koniec czegoś dużego, co nic dla mnie nie znaczy.
I ciasto. Bez mąki, bez cukru, z jabłkiem i cytryną.
Pozornie zwykły babciny placek. Skrywający mocny, wilgotny smak migdałów, miodową słodycz i cytrynowy przekręt tego wszystkiego. Muffinowo prosty, bo to stało się już hasłem przewodnim add&mix'owych przepisów. :)
Ciasto cytrynowe z jabłkiem
2 szkl. mąki migdałowej (lub migdałów zmielonych na proszek domowym sposobem)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
2 jajka
1/3 szkl. płynnego miodu
1/2 szkl. greckiego jogurtu (lub zwykłego naturalnego)
skórka starta z 1 cytryny (sparzonej wrzątkiem i wyszorowanej)
1 jabłko, obrane i pokrojone w średniej wielkości kostkę
Osobno wymieszać mokre i suche składniki. Połączyć razem na gładką masę i dorzucić jabłko. Przelać do foremki (ciasto powinno być płaskie, a więc szerokiej, wyłożonej papierem do pieczenia/wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą) i piec 25-35 minut w temp. 180'C, do tzw. suchego patyczka. Można podawać ciepłe, ale równie dobre jest w następnych dniach. Pyszne jest ze świeżymi truskawkami, posypane cukrowym pudrem.
ciasto jest piekne ;)
OdpowiedzUsuńPoza czasem i wszędzie :) Piękny wpis, Holga. I apetyczne ciasto i... dużo apetytu na życie widzę. Tak trzymaj. Uściski!
OdpowiedzUsuńO ja... zajadam oczętami, jak wspaniale, że na mące migdałowej :D
OdpowiedzUsuńJest w chaosie jakies piekno :)
OdpowiedzUsuńA ciasto boskie.
Ciasto wygląda tak pysznie, zapisuję w notesie " do zrobienia" ;-)
OdpowiedzUsuń