Sernik+pancake. Dodajmy jeszcze skórkę z cytryny i jesteśmy w niebie. I jak ich nie pokochać?
Nie da się. Nie ma wyjścia. Trzeba zrobić w ekspresowym tempie, a potem rozkoszować się tymi idealnymi, wilgotnymi placuszkami z wyraźnym aromatem cytryny. Ci, którzy lubią połączenie maku i cytrusów, proszę bardzo - wsypcie hojną łyżkę. Ja uwielbiam, ale komu by się chciało iść po mak ?
Tak jak wspomniałam - pancakes, jak każde tego rodzaju placuszki są przerażająco szybkie do zrobienia. Nieproporcjonalny jest czas wykonania i rezultat, bo smak mają naprawdę cudowny i taki...taki...orzeźwiający ;).
Smażyć możecie na odrobinie masła/oleju/oliwy albo na suchej patelni. Ja właśnie tą drugą opcję wybrałam.
Nie da się. Nie ma wyjścia. Trzeba zrobić w ekspresowym tempie, a potem rozkoszować się tymi idealnymi, wilgotnymi placuszkami z wyraźnym aromatem cytryny. Ci, którzy lubią połączenie maku i cytrusów, proszę bardzo - wsypcie hojną łyżkę. Ja uwielbiam, ale komu by się chciało iść po mak ?
Tak jak wspomniałam - pancakes, jak każde tego rodzaju placuszki są przerażająco szybkie do zrobienia. Nieproporcjonalny jest czas wykonania i rezultat, bo smak mają naprawdę cudowny i taki...taki...orzeźwiający ;).
Smażyć możecie na odrobinie masła/oleju/oliwy albo na suchej patelni. Ja właśnie tą drugą opcję wybrałam.
Sernikowe pancakes (10-15 sztuk)
przepis Marthy Stewart, mocno zmodyfikowany
225g twarogu dwukrotnie/trzykrotnie mielonego, jak na serniki
2-3 łyżki cukru pudru lub drobnego cukru
1 jajko
skórka z 1/2 cytryny (lub pomarańczy czy limonki)
1/3 szkl. mąki samorosnącej (albo mąka pszenna + 1/2 łyż. proszku do pieczenia)
1 łyżka oleju o neutralnym smaku
cukier puder do posypania lub syrop klonowy
Dokładnie wymieszać twaróg, jajko, cukier, skórkę i olej. Połączyć z mąką (może być przesiana).
Smażyć małe porcje w dużych (naprawdę dużych, bo placuszki mocno rosną) odstępach, kiedy na powierzchni pojawią się bąbelki jest to znak, aby przewrócić je na druga stronę. Podawać ciepłe, choć podjadane na zimno są równie pyszne.
Smakowicie wyglądają,zjadłabym je sobie z truskawkami albo jakimś dżemem.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
mniaaam :D
OdpowiedzUsuńakurat na jutro zaplanowałam naleśniki na obiad, chętnie bym je zrobiła, tylko moja współlokatorka nie lubi naleśników z serem, czy te naleśniki smakują podobnie jak takie tradycyjne?
OdpowiedzUsuńOlina, z dżemem będą świetne!
OdpowiedzUsuńMaddieG, ;).
M., są gdzieś pomiędzy. Zależy od tego jakiego twarogu użyjesz. Jeśli to będzie chudy twarożek homogenizowany, dość rzadki- to struktura będzie bardziej wilgotna i nie będą ich przypominały. Gęsty twaróg będzie już bardziej wyczuwalny i pancakes mogą być serowe. Ja użyłam tego pierwszego i mi bynajmniej naleśników z serem nie przypominały ;).
To zbliżenie jest tak kuszące, że mam ochotę zrobić sobie takie pancakes od razu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pokochałam dopiero niedawno pancakes. I już szukam przepisów na kolejne - i zapisuję Twoje następne w kolejce, bo jeśli coś ma w sobie człon "sernikowe" to od razu zyskuje moją sympatię!
OdpowiedzUsuńOstatnio zdecydowanie za często natrafiam na blogach na różnego rodzaju placuszki, naleśniki i pankejki. Chyba jutro rano wstanę wcześniej i zaserwuję sobie taką przyjemność ;) Twoje kuszą niezwykle :)
OdpowiedzUsuńHolga, namawiasz do złego - wyglądają pysznie! Przesłodki kadr :))
OdpowiedzUsuńAle pyszności! Kusisz, Olgo. Niemoralnie kusisz! Jakby to mało było na tym świecie pokus pod koniec roku szkolnego... ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię!
ale kusisz tymi placuszkami:) pycha:)
OdpowiedzUsuńCiśnie mi się na usta "fluffy puffy" :D
OdpowiedzUsuńMożna się w nich zakochać-zapisuję przepis:)
OdpowiedzUsuńo tak, sernikowe rządzą:)
OdpowiedzUsuńa mi przypominają "syrniczki" popularne u naszych wschodnich sąsiadów:)
OdpowiedzUsuńAnna-Maria, Arvén, DaisyDukes, Magda, aga, burczymiwbrzuchu, Pat, dziękuję i bardzo się cieszę, że się podobają ;)
OdpowiedzUsuńZaytoon, na koniec roku wszystko kusi! A przede wszystkim pogoda i słońce za szkolnym (za innymi tak nie kusi;) oknem... I świeże owoce kuszą ;).
Aurora, one są fluffy puffy!
Agna, nie znam, niestety, ale pragnę poznać bliżej! ;)
Pozdrawiam! I zapraszam wkrótce na rabarbar !
Chociaż za Marthą nie przepadam, to muszę przyznać, że przepisy ma fajne :) Ten dodatek cytryny w sam raz na teraz. Bo upały są straszne ;|
OdpowiedzUsuńPycha, kocham wszytskie placuszki :D
OdpowiedzUsuńMniam, pancakes to jedna z moich słabosci....
OdpowiedzUsuńZaiste, w niebie. A gdyby je tak zrobić w formie gofrów? Poeksperymentuję na siostrzanej gofrownicy i zdam raport.
OdpowiedzUsuńKasia, o tak - na upały najlepsza cytryna ;).
OdpowiedzUsuńslyvvia, ;).
wielgasia, moje też, ale chyba wszystko co słodkie i z własnego piekarnika jest uzależniające!
Kisiel, świetny pomysł! Nie wiem tylko czy nie będą zbyt sflaczałe, ale może dlatego się tego obawiam, bo lubię te przypieczone i mega chrupkie. Zdaj, zdaj ! ;)
Wspaniały blog. I jeszcze wspanialszy przepis, któy właśnie dodaję do wykonania, a stronę do obserwowanych. No i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńwww.moje-owsianki.blogspot.com
www.mleczna-czekolada.blogspot.com
Dziękuję Emmo! ;)
OdpowiedzUsuńMniam, musze koniecznie zrobić!
OdpowiedzUsuń