poniedziałek, 16 maja 2011

poderwij mnie

Bez podtekstów. Tiramisu mam na myśli. I siedząc tak z kolejną porcją tego cuda przed sobą, zdałam sobie sprawę, że nigdy nie oderwałabym się z ziemi, jeśli podstawę mojej diety stanowiłoby tiramisu.
Ale każdy przestałby się tym przejmować jeśli przebiłby się łyżeczką przez miałki, ciemny puch i spróbował tego niebiańskiego kremu.
Niebiańskiego, bo przysięgam, to najlepszy z deserów świata. Tak subiektywnie mówiąc pisząc, oczywiście. 
Treviso, Siena, Florencja i Wenecja. Te cztery miasta uważają, że ich przepis przebija wszystkie inne i to właśnie z ich regionu wywodzi się tiramisu. Jaka jest prawda -  nie wiem. Ale nie zawracam sobie tym głowy, bo skąd by nie pochodziło i tak jest wspaniałe, czy jak powiedziałaby Anna Olson - wyborne. 
Dokładnego źródła więc nie znamy, ale trafiło do nas za sprawą II wojny światowej, 
kiedy to włoscy żołnierze przebywający w alianckiej niewoli otrzymywali ów deser w paczkach nadsyłanych z domów ( źr.wikipedia).
Istnieje wiele przepisów na ten deser, ale podstawą każdego (oprócz wariacji na temat, np. owocowych) jest Święta Czwórka : mascarpone, biszkopty, kawa i likier Amaretto. Nie wliczając cukru.
Receptury różnią się obowiązkowymi dodatkami, takimi jak śmietana kremówka czy jajka.
Jedne przepisy mówią o użyciu obu tych składników, inne tylko śmietanki lub, tak jak u mnie, tylko surowych jajek. Wiele osób się ich jednak obawia, dlatego ubijam na parze żółtka i białka. Można oczywiście je sparzyć, ale ja mam do tego dwie lewe ręce, a nawet gorzej, i po prostu nie potrafię tego poprawnie zrobić.
Robiłam już trzy wersje i trzecie miejsce zajmuje śmietanka. Tiramisu zrobione tym sposobem jest dla mnie za delikatne, krótko mówiąc- mdłe. Te na samych jajkach są bardziej treściwe, pokochają go miłośnicy kogla mogla i wszyscy, którzy wolą bardziej zwartą konsystencję.
Niezdecydowanym i plasującym siebie po środku tej wyliczanki, polecam kompromis - dodajcie jajka i śmietankę. Możecie wtedy zrezygnować z białek, ale dzięki nim krem jest piankowy i wyjątkowo lekki.

Tiramisu to pierwszy zrobiony przeze mnie samodzielnie deser. Robię go z tego przepis od około czterech lat. A moja mama jeszcze wcześniej. Przekazuję więc w Wasze ręce przepis sprawdzony wiele razy, który z roku na rok staje się rodzinnym.

Tiramisu
przepis wyrwany dawno temu z pewnej gazetki, której tytułu nie znam
500g mascarpone 
200g cukru pudru (możecie redukować dowolnie, ale jeśli to ma być rozpusta - dajcie 200 ;)
4 jajka (sparzone, jeśli nie ubijajcie na parze*)
ewentualnie : 150ml ubitej śmietany kremówki
biszkopty (podłużne lady fingers lub okrągłe - te są wygodniejsze jeśli wolicie indywidualne porcje)
ok.3 filiżanek mocnej kawy
1 kieliszek koniaku lub likieru (i znów polecam Amaretto)
gorzkie kakao

Jeśli używacie jajek niesparzonych: żółtka połączyć z połową cukru, ucierać w misce ustawionej nad gotującą (a raczej lekko pyrkającą) wodą w garnku na jasną i puszystą masę. Woda nie może dotykać dna miski. Zdjąć znad pary i ubijać jeszcze chwilkę, do przestudzenia. Identycznie postępować z białkami i pozostałym cukrem. Masę żółtkową wymieszać dokładnie z mascarpone, nie miksować. Bardzo delikatnie połączyć pianę z białek i, jeśli używacie, smietankę. 
W jednym naczyniu lub w szklankach, kokilkach, pucharkach układać na dnie nasączone w kawie z alkoholem biszkopty. Muszą być dobrze nasączone, ale nie mogą pływać w kawie. Na biszkopty nałożyć porcję kremu, wyrównać powierzchnię. Posypać przez sitko kakao i powtórzyć czynności, kończąc na kremie.Dobrze schłodzić, najlepiej przez noc w lodówce. Ostatnią warstwę kakao posypujemy tuż przed podaniem.
Ważna uwaga: tiramisu wciąga. Ciekawostka : tirami sù  oznacza poderwij mnie, ale tirarsi sù – ocknij się, przebudź się. Więc uprzedzam - trudno się ocknąć i przestać jeść ;).




15 komentarzy:

  1. chyba nikt by się nie oparł takiemu deserowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez najbardziej lubie tiramisu z jajkami - tyle, ze zamiast amaretto uzywam marsali. I zgadzam sie w zupelnosci, to jeden z najlepszych deserow swiata.

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie jakoś tiramisu nie urzekło, nie wiem czy za ciężki czy za kawowy czy za alkoholowy ;) jakoś mam inne ulubione desery (a tak w ogóle to moim ulubionym deserem jest śledź, serek czy coś, a ostatnio leipajuusto - o którym u mnie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie się prezentuje w tych filiżaneczkach :) Dzięki temu każdy ma swoją porcję :) Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tiramisu, ale tylko w wersji bezjajecznej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. chantel, nie wiem czy wszyscy, ale ja na pewno nie ! ;)

    Maggie, o tak!

    Lina w Śmietanie, może spróbowałaś akurat niezbyt udanego, co ? ;). Lecę do Ciebie dowiedzieć się więcej o leipajuusto!

    Kuchennefascynacje, też tak nieskromnie uważam ;).

    Kubełku, tym się różnimy, ale w sumie obie wersje to nadal tiramisu :).

    OdpowiedzUsuń
  7. z podtekstem czy bez tirami-su!
    jest przepyszne;D

    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  8. piekne filizanki, a deser pyszny:)

    OdpowiedzUsuń
  9. KOCHAM tiramisu! w każdej postaci :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię, ale takie gdzie jest mało czekolady, bo tej w deserach nie lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja po samym opisie i foteczkach czuję, że się (p)odrywam do góry i lecę... po jakieś mascarpone... tiramisu najlepiej takie jak to Twoje :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Olcik, dokładnie ;).

    aga, dzięki!

    Delie, ilość czekolady to już zależy od Ciebie ;). Dzięki!

    Aurora, ;D.

    OdpowiedzUsuń
  13. super :) uwielbiam ten deser !

    OdpowiedzUsuń