poniedziałek, 18 lipca 2011

summertime

Tak, to minęło tak szybko.
Znów jestem, a mam wrażenie, że dwa dni temu dzieliłam się z Wami piosenką Beatlesów i żegnałam na dwa tygodnie. Z jednej strony zleciało w niewiarygodnym tempie, z drugiej dziwię się jak wiele blogowych zaległości mnie zastało. Tyle jeszcze postów do przeczytania i obejrzenia, na szczęście nie brakuje mi czasu. Dziś nie będzie przepisu, a tylko garstka wakacyjnych zdjęć. Nie liczcie na palmy, morskie czy górskie widoki (choć te były, w małym stopniu), mnie w bikini czy wszystko inne co z urlopem się kojarzy. ;)
 W środku było jeszcze bardziej słodko(mój faworyt-torebka w kształcie przesyłki- bardzo realistycznej! i sukienki vintage), ale zabroniono mi robić zdjęcia. Gdyby nie horrendalne ceny, wyszłabym z połową sklepu ;).
Francuska cukiernia, croissanty niezłe, ale sernik mnie zawiódł.
Wiecie pewnie, że nasza polska Algida ma marki bliźniacze w wielu krajach. W Holandii np. mają Olę, a w Niemczech - Langnese. No i coś co mi się bardzo nie podoba to to, że w Polsce smaków jest niewiele, lody są słabej jakości, a cena moim zdaniem za wysoka. W Niemczech natomiast jest większy wybór (Doktor Schiwago to mój ulubieniec, lody są cytrynowe z mocnym sosem, a jednocześnie bardzo delikatne; na zdjęciu czekoladowo-malinowe z malinowym coulis, których nazwy nie pamiętam; a wanilia i bourbon po długim oczekiwaniu, wydawałoby się, że będzie kompletnie płynna, była jak zabaglione). W większym stopniu gustowałam jednak w zaufanej włoskiej lodziarni, z której fotograficznej pamiątki nie mam.
I najlepsze czereśnie na świecie. Przysięgam. Zabrakło jednak podwójnych, aby zrobić z nich kolczyki.

na koniec:

17 komentarzy:

  1. Świetne zdjęcia, lubię oglądać zdjęcia z urlopów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. aj jak pięknie...ale dobrze że znowu jesteś:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne obrazki vintage z motywem jedzenia,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety wszystko co dobre szybko sie konczy, niestety ;/ piekne zdjecia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piekne zdjęcia - z przyjemnościa obejrzałam

    OdpowiedzUsuń
  6. I mi się przyjemnie oglądało :)) Kamienice - piękne!

    OdpowiedzUsuń
  7. fajna relacja :) ja po 10 dniach bez neta, miałam ponad 100 nowych wpisów na bloglovin, już nie wspominając o mailach i o fejsie, ale dobrze jest czasem pożyć tak bez internetu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow. Zdjęcia są... Nawet nie wiem jak je określić. PRZEświetne! ;) Ekhem, nie to co moje. :D
    Fajnie, że miło spędziłaś czas. :) I że już wróciłaś. O tak, to jest zdecydowanie najlepsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne zdjęcia! Podobają nam się te oldschoolowe tabliczki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję wszystkim!

    Kasiu, one są tam wszędzie;).

    M., mi też odpoczynek dobrze zrobił!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, co to były za dwa tygodnie :-D fotki inspirujące! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Musiały być to udane wakacje.Fantastyczne zdjęcia.Wystawa sklepowa z m.in torebkami ,bardzo mi się spodobała.Te filiżanki w kropki-cudowne.:))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Holga, skąd importujesz zdjęcia na bloga? Wrzucasz je na flickra?

    Piękne. Widzę, że pozwiedzałaś! To jedno zdjęcie kościoła (?) przypomniało mi zorganizowany wyjazd do Pragi, na którym użyłam jak na łysej kobyle :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki!

    Ago ;), gdyby nie to, że byłam wczoraj wieczorem odcięta od internetu, to zapytałabym się Was, blogerów jak dodawać zdjęcia na bloga z flickra! Udało mi się połączyć oba konta, ale potrafię tylko zrobić posta z jednym zdjęciem, opcjonalnie podpisem, bez wejścia na blogera, wszystko z flickr. Jeśli masz na ten temat jakieś informacje to proszę o pomoc ;).

    Tak, to kościół, zupełnie niepozorny zewnątrz. Właściwie to zwiedziłam o wiele więcej, ale nie chciałam przesadzać ;).

    OdpowiedzUsuń
  15. Holga, szczerze mówiąc, nie mam, ale to dlatego, że nawet nie próbowałam. Zastanawiam się po prostu skąd dodajesz zdjęcia, bo są duże, w przeciwieństwie do moich, a ja importuje je przez bloggera z pulpitu. Zastanawiam się, gdzie je ulokować, żeby dodawać je z adresu url.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ago, dodaję zdjęcia tak jak ty, ale zmniejszam je w PhotoScape(najłatwiej ;) do konkretnego rozmiaru, tak abym mogła je wyświetlić w 'oryginalnym rozmiarze' już na bloggerze, bo wtedy jakość jest najlepsza. Ja trochę zwęziłam boczny pasek na blogu, żeby zdjęcia mogły być duże i nie nachodziły na niego. Ustawiam rozmiar 660x495 o ile pamiętam (wystarczy wpisać jedną wartość, druga automatycznie się zmniejsza), na 62moments odrobinę większą.
    Też wolałabym z url, ale jeszcze nie doszłam do tego, co z tym Flickrem. Jak już zrozumiem, to dam znać!
    ;)

    OdpowiedzUsuń