Wokół nie ma osoby nienarzekającej na pogodę, na ciśnienie, na błoto zamiast białego puchu, na śliskie drogi, na ceny paliwa czy ból głowy, który łączy się ze wszystkimi wcześniejszymi punktami.
Kot wykorzystał limit na szaleństwo w tym
Przyznaję najszczerzej jak potrafię, że nie nie spodziewałam się niczego po scones. Miały być jak karykatura ciastek. Nieudany szkocki eksperyment, który jednak z toną crème fraîche można zjeść do popołudniowej herbaty. Nie lubię się mylić. Bardzo bardzo nie lubię, a kiedy już TO się stanie bywam nieznośna, robię minę /i tak zawsze mam rację/ i takie tam nastoletnie wygłupy. Ale się myliłam. $%^#$R#$^#^$%^$&.
Wyciągnęłam dłoń ku gorącemu przerośniętemu bułeczko-ciastku(a potem były kolejne; i jeszcze jedno) rozłupałam na dwie części i pokochałam scones'y.
Chrupiący wierzch, gorący i delikatny środek, dżem nektarynkowo-malinowy(inwencja twórcza, inwencja!) i śmietana lub, jak u mnie, naturalny jogurt(nie wiem jak zareagowałaby Babcia, na wieść o moim nie-lubieniu śmietany!). Nic przesłodzonego. Nic zbyt ciężkiego. W s z y s t k o gra.
Scones
na 4 sztuki jak na zdjęciu
przepis J.Oliviera (Każdy może gotować), zmniejszone propocje
60g suszonych wiśni i/lub rodzynek nasączonych wcześniej w soku pomarańczowym(pominęłam)
225g mąki pszennej
1/5 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
60g miękkiego masła
1 duże jajko
3-4 łyżki mleka(plus więcej do posmarowania)
szczypta soli
do podania: ulubiony dżem, gęsta śmietana/jogurt naturalny
Mąkę, proszek, sodę, sól i masło utrzeć palcami, jak na kruszonkę. Nie robić tego jednak zbyt długo. Jajko roztrzepać z mlekiem, połączyć z mączną masą i owocami. Ugnieść szybko i sprawnie na gładka masę(nie wyrabiać). Rozwałkować(lub uklepać dłońmi) na grubość dwóch centymetrów. Wyciąć foremką(o ostrych brzegach) koła lub nożem podzielić na kwadraty. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wierzch każdej posmarować masłem i piec w temp. 200'C 12-15 minut, do lekkiego zezłocenia. Podawać najlepiej jeszcze ciepłe, z herbatą (jak na five o'clock przystało).
Tymczasem wracam w stan hibernacji, czyli wracam nie robić nic.
Zabieram sie do scone's od dłuższego czasu i coś mi nie po drodze. Jakoś nie przekonywał mnie dodatek sody. Ale chyba czas się skusić, po takiej recezji ;)
OdpowiedzUsuńps. świetny kubek! ;)
Soda jest tylko lekko wyczuwalna, ale ja nie jestem na jej punkcie wyczulona, więc to może tylko moje odczucie ;). Myślę, że można zmniejszyć trochę jej ilość, a zwiększyć porcję proszku do piecz.
Usuńwyglądają przepysznie:) muszę spróbować tego przepisu! i zazdroszczę tego przewracania się na drugi bok:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńJa tam nie narzekam - pogoda jest idealna do pedalowania, a co za tym idzie, idealna dla mnie :) Na takie scones tez bym nie narzekala, tylko pozarlabym w mgnieniu oka!
OdpowiedzUsuńwłasne zasady są fajne!szczególnie w kwestii jedzenia;)
OdpowiedzUsuńchyba skuszę się na te szybkie bułeczko-ciastka z ulubionym dżemem oczywiście;)
pozdrawiam!
Ale Ci dobrze! Czyżby ferie? :-)
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie nie zareagowała na kolejną drzemkę w budziku, ale póki co nic wolnego się nie szykuje... a przepis. Wykorzystam na pewno prędzej czy póoźniej, bo od dawna mnie intryguje :)
Ferie ;). Na sam dźwięk budzika dostaje dreszczy ;).
UsuńDobrze i warto się czasem mylić. Jak z tymi sconesami. Albo jak ja dziś - zrywam się z łóżka i już śmigam do pracy, ale to pomyłka - są ferie :D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam odruchu lecenia do szkoły, czasem tylko mam odwrotnie i zamiast iść do szkoły, przewracam się na drugi bok ;).
UsuńJestem w trakcie zbierania kasy na tą książkę-jest genialna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam przepisy J. Olivera <
I zapraszam do zgłoszenia tego przepisu w mojej akcji na mikserze ^^
Jest przegenialna! W moim księgozbiorze znalazła się dzięki konkursowi, ale jestem pewna, że i tak bym ją prędzej czy później zdobyła :). Zgłoszę!
Usuńmmm, uwielbiam scones.
OdpowiedzUsuńhahaha!
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o scone'sach. i jak tylko otworzyłam Twojego bloga to pomyślałam, że będziesz nas ochoczo namawiała na bułkę z majonezem i ketchupem posypaną cukrem pudrem.. mile się zaskoczyłam. (:
i kusisz nowościami! chyba spróbuję w weekend. a, co! (:
pozdrawiam!
Ciekawa teoria z tym słodko-słonym, przedziwnym połączeniem ;). Potrząśnij mną, jeśli kiedykolwiek na coś takiego wpadnę! Spróbuj koniecznie i zdaj relację :).
UsuńOj grawitacja... dopada mnie ona ostatnio bardziej niż zwykle.
OdpowiedzUsuńWydrukowałam przepis i robię po powrocie z pracy :) Oczekuj ich u mnie! Miłego odpoczynku Holgo- bardzo Ci tego zazdroszczę :) ;**
OdpowiedzUsuńYeah! Oczekuję ;).
UsuńMoje ulubione bułeczki. Wspomnienie dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńbardzo lubimy takie wypieki! :)
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O tak, cudownie jest czasem nie mieć racji i dać się zaskoczyć smakom :) pyszne pyszności, cóż więcej powiedzieć ;) zazdraszczam feriiiii ;)
OdpowiedzUsuńa gdzie można takie ładne kubki kupić? *_*
OdpowiedzUsuńKierunek Home&You. ;)
UsuńKiedyś miałam ładniejszy, fioletowy z pudroworóżowym środkiem, ale przez wypadek musiałam wymienić go na czerwony...