Mogłabym wytłumaczyć moje podróże w czasie, wędrówki po orbitach, nagranie duetu z Bon Iverem, dwutygodniową przerwę od rzeczywistości w Nowej Zelandii, podwieczorek u Wesa Andersona i to, że autobus koncertowy Arctic Monkeys z chęcią podwiózł mnie na Brick Lane. Mogłabym rozwinąć historię o tym, jak Julia Child uczyła mnie robić perfekcyjny w swojej chmurkowatości suflet, a Heston Blumenthal zapraszał kilkakrotnie na indywidualne warsztaty. Ale jesteście rozsądniejsi ode mnie i znacie...
Zrywając jednym ruchem naklejkę ze sprasowaną magią i zdmuchując rozsypany proszek mistycyzmu zostaje niewiele. Do mojej duszy zasępionej chorobą marzenia nie docierają dziś zapiski marginesowo-kalendarzowe, racjonalne dawki gorącej czekolady (ulubiony przepis) 28 minut po północy i ograniczanie formowania wszystkich możliwych rodzajów skandynawskich drożdżówek.
Rozmrażam add&mixowy marazm i maliny w małym rondelku. Mam nadzieję, że macie w zamrażalniku chociaż woreczek rubinowych kulek.
W słoiku zamykam wrześniową kwaśność malin, karmelowy smak muscovado i głębię czekolady. Trzy proste składniki rozpryskują się swoją wyjątkowością na języku z każdą łyżeczką coraz cudowniej.
To nic, że przestaję panować nad splątanymi myślami. Oscar Wilde wie wszystko i dzieli ze mną magiczne zdanie:
Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.
Marmolada malinowo-czekoladowa
przepis Leili Lindholm, z moimi zmianami
500g mrożonych malin
250-450g cukru muscovado (zależnie od waszych słodyczowych upodobań)
150g gorzkiej czekolady (70% kakao)
W rondlu gotować maliny z cukrem przez 15 minut, aż nadmiar płynu wyparuje, a większość owoców się rozpadnie. Zdjąć z ognia i wrzucić posiekaną czekoladę. Mieszać, aż czekolada się roztopi i połączy z owocami. Podawać przestudzoną lub jeszcze ciepłą zamknąć w słoikach i zawekować.
Jeśli zjadacie marmoladę na bieżąco, warto robić po prostu mniejszą porcję. Z podanego przepisu wychodzi ok. 4 małych słoiczków.
!!!Co za zbieg okoliczności - akurat weszłam do Ciebie jakieś pół godziny temu, zastanawiając się ze smutkiem gdzież to się podziałaś, a tu proszę!:D Dobrze jest mieć Cię z powrotem, razem z(jak zwykle) przecudownymi zdjęciami i wywołującym ślinotok(jak zwykle!) przepisem:)
OdpowiedzUsuńHolgo, to cudownie, że tu wróciłaś.! tęskniłam za Twoimi postami. przepis wygląda przepysznie, gdyby tylko zostało mi trochę malin to na pewno bym wypróbowała.. ale mam już tylko w formie przetworów, więc muszę zaczekać z tym do przyszłego lata. pisz częściej :)
OdpowiedzUsuńPS przepraszam, wiesz za co - obiecuję poprawę, ale nie wiem kiedy i jak. wybaczysz.?
Wybaczam :)
UsuńFajna czekolada :D
OdpowiedzUsuńTen cytat! Dokładnie w punkt.
OdpowiedzUsuńoch mniam mniam!!!:)))
OdpowiedzUsuńa cytat idealny:)))))
ammm! Ja robiłam powidła czekoladowo -śliwkowe! Pyszności! :)
OdpowiedzUsuńDroga Holgo - błagam, nie teraz! - tylko nie teraz - ten przepis, gdy mogłabym zjadać go łyżeczką godzinami, a nie mogę, bo zabronione. Wygląda tak pięknie, że pierwsze zdjęcie wstawię sobie chyba na tapetę i katować się nią będę, a co tam :):)
OdpowiedzUsuńwidzę że czytasz książkę, która jest tak niezwykła, że trudno znaleźć inny przymiotnik do jej opisu...
OdpowiedzUsuńbo kiedy narratorem jest śmierć...
a przepis bardzo mi się podoba - wykorzystam jako pomysł na świąteczny prezent:)
pozdrawiam!
Och, książką już tyle razy była w moich rękach, układana obok poduszki i czytana jakby na jednym wdechu, że jestem za głupia, żeby policzyć. :)
UsuńŚciskam!
Wracaj, Holgo :) proste przyjemności są bezcenne. I Twój blog też :)
OdpowiedzUsuńCudoowne fotografie:)
OdpowiedzUsuńJak tutaj słodko ;*
OdpowiedzUsuńZaglądam, poczytuje :)
Zapraszam też do siebie :)
Jesień to taki jakiś dziwny czas...
OdpowiedzUsuńA pomysł na marmoladę wspaniały :)
taka czekomalina ;p
OdpowiedzUsuńrzadko ostatnio zaglądałam na moje ulubione blogi, ale powiem Ci, droga Holgo, że za każdym razem jak tutaj przychodzę, to czuję delikatność i czary. samych miłych rzeczy życzę! z pozdrowieniami, Mru.
OdpowiedzUsuńYum! Malina i czekolada? Wygląda to smaczne. Umieram spróbować. Jego co mnie pragnąć jednego teraz.
OdpowiedzUsuńAudience Response System Rental