sobota, 28 maja 2011

rafaello inaczej. i zmiany.

Ciasto Rafaello znacie pewnie jako słone krakersy przekładane budyniowym kremem. Z kokosowym, chrupkim wierzchem. Poznajcie moją, delikatniejszą wersję. Na dodatek w formie tortu.
        
Poznajcie się. Najdelikatniejszytortever.
Zmiany są znaczące. Zamiast kruchych krakersów, które nadawały ciekawego, choć moim zdaniem zbyt tłustego posmaku - biszkopt. Bardzo leciutki, mega prosty. Z zaufanego źródła, bo prosto z Moich Wypieków.
 Bezproblemowy i to on jest tu bazą, która ma poważne zadanie- być miłym tłem. I jest. Zresztą spróbujcie sami. Mój nigdy jeszcze nie urósł równy jak stół, ale pracuję nad tym ;). Tych, którzy jeszcze go nie znają, zadziwi pewnie rzucanie nim o ziemię. Rzucanie jest zabawniejsze niż proszek do pieczenia, więc powtórzę : spróbujcie sami. Odwrócony do góry nogami, dlatego wygląda jak spod linijki.
Przejdźmy do kremu. W tym przypadku nic się nie zmienia. Nadal podstawą jest budyń, koniecznie ostudzony, zmiksowany z ubitym na jasną masę masłem. Koniecznie masłem. Chyba, że macie dostęp do dobrej margaryny, której smak nie będzie potem wyczuwalny.
Wybierzcie tą kostkę, która schłodzona jest twarda. Wtedy wasz krem będzie sztywny i łatwy do rozsmarowywania.
Budyń może być gotowy, może być domowy. Ja sięgam po zaufany w proszku, najczęściej śmietankowy, a dosładzam wg przepisu domowym cukrem waniliowym.
Nie zapomnijcie wyjąć wcześniej masła z lodówki! ;)

Kolejne urozmaicenie : element owocowy. Zdecydowanie orzeźwia tort i sprawia, że możemy zjeść więcej niż jeden kawałek, choć dla niektórych plusem to nie jest ;). Pisząc owoce mam na myśli dżem (najbardziej pasuje brzoskwiniowy i morelowy) i brzoskwinie. Poza sezonem z puszki (sokiem możecie nasączyć biszkopt, ale nie jest to konieczne).  Jeśli macie ochotę  na inne owoce- pełna dowolność. Pomińcie tylko jabłka i rabarbar, ok? :)

Dużo znanych mi osób boi się tortów. Boi się wszystkiego co wielowarstwowe i gdzie trzeba zrobić i krem, i ciasto. Tym postem rozwiewam wszystkie mity dotyczące tej obawy. Na zdjęciu powyżej widać wszystko, czego użyłam do zrobienia tego tortu. Wystarczy ciut organizacji, a tort nawet nie będzie czasochłonny.
Najlepiej pracę rozłożyć na 2 dni, a trzeciego podać tort. Pierwszego robimy biszkopt. Chwila miksowania. Drugiego gotujemy budyń. Z ostudzonego robimy krem. Przekładamy blaty biszkoptu kremem i owocami. A potem podprażone wiórki lądują na torcie. Noc spędzona w lodówce. A potem już tylko słuchanie pochwał i proszenia o przepis ;) Uwierzcie mi, ten tort nie jest trudny!

Tort Rafello
biszkopt o śr. ok. 20cm (może być 18 czy 22), z dowolnego przepisu, u mnie z tego
2 budynie w proszku - każdy na 1/2l mleka (plus cukier, jeśli są bez cukru - w takiej ilości jak na opakowaniu)
3 szklanki mleka
200g  miękkiego masła
puszka brzoskwiń (wystarczy ok. połowa)
mały słoiczek dżemu
wiórki kokosowe, podprażone na suchej patelni, koniecznie wystudzone
+opcjonalnie zimna herbata, jeśli biszkopt będzie zbyt suchy

Budynie gotujemy wg instrukcji na opakowaniu, tyle, że z 3 szklanek mleka. Studzimy. 
Miękkie masło ubijamy na jasną i puszystą masę. Wciąż miksując, dodajemy po dużej łyżce zimny budyń. Jeśli krem będzie zbyt rzadki - wstawcie go na kilkanaście minut do lodówki. 
Brzoskwinie kroimy w cienkie plastry. Biszkopt kroimy na trzy równe części. 
Dolny (jeśli jest suchy-nasączamy herbatą) smarujemy dżemem, układamy równą warstwę brzoskwiń. Rozsmarowujemy delikatnie troszkę mniej niż 1/3 kremu. Układamy drugi krążek i powtarzamy czynności. Nakładamy ostatni blat i i smarujemy cały tort resztą kremu. Nie musi być pięknie - niedociągnięcia zatuszują wiórki. 
Posypujemy wiórkami, chłodzimy przez minimum noc w lodówce. Tort można przechowywać do kilku dni, koniecznie w lodówce, pod przykryciem. 
Pomysł na użycie biszkoptu i owoców od mojej Mamy. 
 
A do posłuchania  :  klik i klik.
 Widzicie jak tort szybko się robi? ;)

Mam pytanie do Was. Czy nowa szata graficzna jest lepsza od poprzedniej?

21 komentarzy:

  1. Takie zmiany to mi się podobają:)
    A co do szaty graficznej to niestety nie załapałam się na poprzednią bo jestem u ciebie chyba pierwszy raz ale podoba mi się:) delikatne kwiatki w moich ulubionych kolorach to jest to:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dokladnie za 2 miesiace moja coreczka konczy 3 latka i wlasnie znalazlam tort idealny na ta okazje!!!! :D

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ciasto, idealne na urodzinki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, a ja sobie po pierwszej próbie pieczenia tortów obiecałam, że nigdy więcej:) A u Ciebie to wygląda na łatwiznę..i te smaki. Uwielbiam wszystko co kokosowe:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzcinowisko, żartujesz? Ty u mnie pierwszy raz? Szata graficzna to najwyraźniej wielka zmiana, skoro ty nie poznałaś mojego bloga ;). Spójrz na poprzednie posty to sobie przypomnisz ;).

    Ola, to się bardzo cieszę, że Ci pomogłam w wyborze tym postem!

    slyvvia, dokładnie!

    Agnieszka, ja też mam za sobą kilka takich tortowych wpadek i niewypałów. Ale ten polecam z całego serca, nawet jeśli coś nie wyjdzie to biorę to na siebie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tutaj drugi raz, wczoraj przeglądałam sobie posty, ale bij zabij, poprzedniej szaty graficznej nie pamiętam...Słabą mam pamięć do takich rzeczy, ale ta mi się podoba i to bardzo:)
    Zaś co do tortów- ja uwielbiam je piec! Zostało mi z dzieciństwa, kiedy pomagałam babci;) Choć do dziś przekrojenie tortu na 3 równe części pozostaje nie lada wyzwaniem;)
    A przepis wypróbuję przy najbliższej okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też zawsze rzucam biszkoptem! i też zawsze wychodzi idealny w ten sposób. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ci biszkopt wyszedł!!! Taki to by mi nawet w photoshopie nie wyszedł ;-P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciasto obłędne, super wygląda. Nowy wygląd bloga też fajny, dobrze jest zmienić coś od czasu do czasu. A co do Twojego pytania przy muffinach, to zgadłaś:)Konstrukcja z talerza i miseczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie robiłam Raffaello, a tort raptem dwa razy w życiu. Może by tak dwie pieczenie na jednym ogniu i machnę tort raffaello, podobno do trzech razy sztuka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie żartowałam:) po prostu jestem osiołkiem który ma zerowa pamięć wzrokową...heheh...pamiętam jak moja mama w ramach niespodzianki kupiłam mi szafę do pokoju...przyszlam ze szkoły i siedze w tym pokoju,siedze...mama po godzinie przyszłam zniecierpliwiona spytać jak mi sie podoba szafa której...jeszcze nie zauważyłam...więc musisz mi wybaczyć...zreszta to nie jest dla mnie najlepszy czas...zerknęłam tylko na tytół wpisu a nie na tytół bloga, tak to może by mi się coś stuknęło w główce...ale chorwackie ciasteczka pamiętam:) cuda.
    p.s. dziękuję za miłe słowo na moim blogu...współczuję i rozumiem doskonale..też tak miałam.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. I jeszcze dodatkowo robię błędy ortograficzne że aż boli...oj, niedobrze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny pomysł z rabarbarowym musem z poprzedniego posta. Właśnie zastanawiałam się co poza prostym crumble z niego zrobić bo unikam ostatnio węglowodanów. Ale do biszkoptu, nawet w towarzystwie kokosa, nikt mnie nigdy nie przekona, jakoś nigdy się nie polubiliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Marto, ja też zawsze mam z tym problem! ;)

    cukrowa wróżko, rzucany rządzi!

    Aurora, mały chwyt marketingowy, podoba Ci się, bo jest do góry dnem ;).

    Aurora, dzięki! Ale przyznaj, że powinna powstać patera o takim kształcie! ;)

    Arvén, dokładnie! Bardzo polecam!

    Trzcinowisko, ja też mam słaby refleks i orientację ;). O pamięci do ważnych dat i imion nie wspomnę... Błędy wytłumaczmy późną porą ;).

    Gosia, bardzo go polecam. Można słoiczki zapasteryzować i wtedy przechowają się dłużej ;). Ja z nim zrobiłam wczoraj drożdżówki i używam zamiennie zamiast dżemów ;). Jeśli masz na myśli to, że biszkopt Ci nie wychodzi, to polecam wypróbować rzucany trik. Jeśli jednak po prostu go nie lubisz, można podmienić na jakieś łatwe, ucierane ciasto ;).

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam Reginę :D
    A podobny tort robi moja mama, jest mega pyszny :)
    co do szaty graficznej, wydaje mi się, że wygląda korzystniej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. heheh:) raczej zdiagnozowaną dysleksją;)
    Co zresztą wcale mnie nie usprawiedliwia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mmmmmm, taki tort to ja rozumiem! Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie biszkopt, niż często proponowane krakersy. PYCHA!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie taki tort straszny... :) Brawo, brawo! :) Nie tylko tort wspaniały, ale i opis w duchu slow dla tych, co nieśmiale i z obawą myślą o takich wypiekach :)) Pomysł z biszkoptem rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. M., ;).

    Trzcinowisko, aj tam, ja się czasem tak tłumaczę ;).

    delikatessen, dokładnie!

    Magda, dzięki za oklaski ;).

    OdpowiedzUsuń
  20. No wygląda przepysznie.:)
    Upiekę go dla mojej Mamy na urodziny,bardzo lubi rafaello jako ciasto,to jako tort tym bardziej.:)

    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  21. A co dlo zmian,to podobają mi się.:)

    OdpowiedzUsuń