Pośród intensywnych dni odszukałam ten.
Zatapiam się w ciepłym kocu. Bloglovin uzbierał dla mnie ponad dwieście postów, a skrzynka mailowa kilka wiadomości. Plus trochę spamu. Nucę piosenkę powyżej i nadrabiam zaległości. Te przyjemne zaległości.
Snuję piątkowe(i sobotnie) plany, wcale nie poważne i wielkie. Piekę mniej, za to bardziej rozważnie. Wolę zrobić chlebek bananowy niż składać trzy warstwy tortu.
Ciasto, które podobno zna każdy. Nie lubię jego nazwy, staram się je czymś zastąpić, każdy jednak powtarza: taki murzynek, tak?. Nie mogę się nie zgodzić. Jednak nigdy do takich ciast mnie nie ciągnęło. Wydawały mi się za suche, za mało czekoladowe i zdecydowanie nie takie, jak ciasto czekoladowe marzeń w moich wyobrażeniach. Jeśli jednak coś zawiera dużą ilość kakao i mielone migdały, to jest to dla mnie synonim dobrego ciasta czekoladowego. I takie właśnie jest. Niewymagające, smaczne, długo pozostające świeże, odpowiednio wilgotne, lekkie, ale z naciskiem na czekoladowe. Polewa to wisienka na torcie, a wisienki nie dość, że ładne, to jeszcze smaczne. Polecam je upiec, nawet w zabiegane popołudnie i odkrajać po kawałku, przez kolejne dni.
Przekierowuję Was do źródła, po przepis zdjęcia, rady, komentarze.
odkrajac po kawałku.. takk... chciałabym
OdpowiedzUsuńRzeczywiście idealne, też takie uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńJa też do murzynka mam wiele zastrzeżeń. Za to mój chłopak uwielbia, więc piekę od czasu do czasu. Muszę wypróbować ten (Holga! link nie działa), bo ja mam przepis na taki bez migdałów ;-)
OdpowiedzUsuńwygląda perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuńYummy & Tasty
murzynka uwielbiam, ale właśnie wilgotnego i mocno czekoladowego - właśnie takiego jak opisywanego przez Ciebie ciasto. chyba wszystko zależy od przepisu, bo suchego jeszcze nigdy nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńMocno kakaowe! ostatnio sprawiłam sobie taką czekoladową rozkosz;)piękne.
OdpowiedzUsuńTo doskonale ciasto do porannej kawy albo podskubywania po lunchu w pracy. Latwe w transporcie - duzy plus!
OdpowiedzUsuńNazwy "murzynek" tez specjalnie nie lubie. Za to lubie Kate Nash.
kiedyś murzynek był dla mnie synonimem najlepszego ciasta świata ;) to było dawno, nawet bardzo dawno temu... :D minął już kawał czasu kiedy ostatnio takie jadłam. Może czas na nowo je odkryć?
OdpowiedzUsuńA więc nie taki murzynek, tak ;-) Czekoladowe ciasto marzeń czeka nas w czekoladowym niebie ;))
OdpowiedzUsuńjuż mi się tu podoba. może gotować nie umiem, ale równie namiętnie stawiam przecinki
OdpowiedzUsuńpyyysznie wygląda
OdpowiedzUsuńdobrze jest mieć ciasto, które jest przepyszne przed dłużej niż jeden dzień :)
OdpowiedzUsuń*przez :)
OdpowiedzUsuńpycha:)
OdpowiedzUsuńNazywanie ciasta murzynkiem jest faktycznie trochę... nieetyczne :)
OdpowiedzUsuń"Pościelowa" aranżacja urocza, a ciasto wygląda na baaaardzo czekoladowe!