Z ponętnej miękkości pościeli wywabia mnie tylko myśl o śniadaniu (i atakująca me oko Pani Kot, której myśli krążą na tej samej śniadaniowej orbicie).
Śniadanie, brunch, lunch, obiad, podwieczorek, kolacja i wszystko co pomiędzy, a nie dostało snobistycznej nazwy czy polskiego odpowiednika. To wszystko lawiruje w mojej olbrzymiej(to nie jakieś metaforyczne chwalenie się umysłem, ona jest po prostu duża; punkt dla mnie w starciu z Babcią o zimowe noszenie czapek) pseudo-ombre głowie, wyprzedzając przyziemne przyszło-licealne problemy, czarowanie psychodelicznymi oczyma telefonu(S. to Ciebie tak czaruję), by zaczął wibrować, nieustanne szturchanie siebie samej, przypominając o minionym(i zapomnianym naturalnie) deszczu meteorów, tumblrowanie, a także filmweb'owe wędrówki po aktorach i ich rolach (Louis Garrel, kocham cię). Naprawdę.
W uniwersum mojej świadomości nie dzieje się nic więcej.
Najczęściej kulinarne olśnienia nachodzą mnie równo z nanosekundą, kiedy wyłączam światła, w oczy pstryka jakby ostatni flesz, a ja powinnam zawinąć się szczelnie w kołdrę i zacząć od płytkiego snu. A ja wtedy knuję. Ostatnio (pamiętajcie, że to pojęcie względne i dla mnie było to dwa tygodnie temu) wyknułam tego pie'a.
Zanim ochoczo zerkniecie na przepis, zapytajcie sami siebie, czy :
-nie zależy Wam na prezentacyjnym idealnym kawałku gorącego pie'a podawanym Poważnym Gościom,
-lubicie owsiane, małosłodkie ciasto
-nie przeszkadza Wam poparzenie języka jagodami i artystycznie wyciekający sok (to punkt naciągany, ale lubię trójki)
Jeśli przytaknęliście trzykrotnie... voilà!
Owsiany megazdrowy pie
(mała foremka)
ciasto:
1 szkl. płatków owsianych(lub mąki owsianej)
4 łyżki mąki migdałowej
3-4 łyżki dowolnej mąki (użyłam żytniej razowej)
2-3 łyżki miodu lub innego dosładzacza (cukier wchodzi w grę)
90g masła, w temp. pokojowej
szczypta soli
ewentualnie: kilka łyżek zimnej wody
nadzienie:
jagodyw ilości dowolnej, dostosowanej do foremki (u mnie ok. 2 szkl.), mogą być mrożone
miód/syrop z agawy/cukier do smaku
1 łyżka mąki ziemniaczanej
mąka migdałowa do podsypania
A teraz czekam aż Wenus spotka się z Księżycem.
:)
Holgo, uwielbiam Cię! (:
OdpowiedzUsuńOjej, jak miło! Nie lubię się przekrzykiwać, ale uwierz, że ja Ciebie bardziej. :)
UsuńCudowne zdjęcia, a sam placek mnie po prostu hipnotyzuje. Uwielbiam te mocno owocowe...
OdpowiedzUsuńjestem zakochana w Twoich słowach
OdpowiedzUsuńDobrze w końcu znaleźć odwzajemnioną miłość Asieja :). Ściskam!
UsuńNiesamowicie piszesz, zwłaszcza jak na to, że dopiero wybierasz się do LO :) Uwielbiam Cię czytać.
OdpowiedzUsuńPaj wygląda niesamowicie a jeszcze do tego zawiera zdrowe składniki. Piękne zdjęcia :)
Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńTeż kocham Louisa Garrela, niesamowicie. Chociaż niektóre filmy, w których grał są hmmm...przedziwne ;) A jak jeszcze zaczyna śpiewać to już w ogóle jest żenująco-patetycznie, co nie zmienia faktu, że chociaż guilty to nadal pleasure :)
OdpowiedzUsuńKiedu Louis śpiewa zatykam uszy i po prostu chłonę obraz. :)
UsuńTrzy razy "tak" - czytaj: trzeba bedzie zrobic!
OdpowiedzUsuńJagodowego jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńZachwycająca kompilacja pie i Twoich kulinarnych poszukiwań.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki stan po przebudzeniu.
Niby chaos a jednak trzeźwa ocena możliwości.
Wszystko pomiędzy jest piękne.
ślinka mi pociekła, jaki aromatyczny opis :(
OdpowiedzUsuńsuper pomysl ;)
OdpowiedzUsuńTryb ultrawąskie to ma Clint Eastwood, ale to constans :D Też tak robię rano, kiedy nie jestem pewna czy warto otworzyć oczy do końca czy też to sen czy już jawa :D
OdpowiedzUsuńAle coś mi się wydaje, że na widok tego pie to nawet prawie o drugiej w nocy oczy mi się szerzej otwierają :D
Jestem Clintem codziennie. Czy budzę się o 5:05 czy, w zwykłym trybie, o 13. ;)
Usuńnajlepsze pomysły przychodzą do głowy zawsze przed snem, co gorsza (nie wiem jak u ciebie) konieczne jest wstanie z łóżka by idee tą zapisać, bo a nuż następnego ranka nie będę pamiętać.
OdpowiedzUsuńA twój pie jest obłędny, szkoda tylko, że nie widuję już jagód na targu :(
O tak, mimo utrwalania przez szeptem wypowiadanie na głos i dodawanie w głowie etykietki 'nie zapomnij', w fazie REM zgubię wszystko. Szkoda, że tak rzadko zmuszam się do wstania...
UsuńNie wiem jak u Ciebie, ale u mnie malin jest jeszcze mnóstwo. Poza tym są brzoskwinie, morele, a nawet wpadł mi ostatnio w ręce rabarbar. Może w innych wersjach nie jest się już Norą Jones, ale też będzie smacznie :).
Jakieś to apatyczne. No i jagodowe! Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa też kombinuję i myślę o stu tysiącach rzeczy akurat wtedy, gdy trzeba iść spać ;)
kapitalny, ekstra forma :) Piękne zdjęcia, jak zawsze!
OdpowiedzUsuńjadłabym! <3
OdpowiedzUsuńnowy post
http://welcometoreality-itfuckingsucks.blogspot.com/
przytaknelam trzykrotnie i paja bym chetnie wciagnela. Wyciekajacy sok mi nie straszny. Pieknie wyglada:)
OdpowiedzUsuńCzy masło można zastąpić jakiś olejem, np. z pestek winogron. Niestety jestem uczulona na wszelkie mleczne produkty :-(.
OdpowiedzUsuńOczywiście! Najlepiej masło/olej kokosowy, wegańska margaryna, a jeśli cokolwiek w wersji płynnej, wtedy warto zacząć od mniejszej ilości i stopniowo dodawać. :)
Usuń