wtorek, 14 sierpnia 2012

(megazdrowy)jagodowy pie na Jagodowe Noce

Otwieram oczy i pozwalam moim źrenicom na tryb: ultrawąskie. Filmowo zgarniam cały stosik przyłóżkowych gratów, z paletą kremów dla wszystkich rodzajów cery i zestawem Książek na Każdy Nastrój włącznie, by sprawdzić godzinę. Choć to całkiem zbędne, kiedy od czerwcowego białobluzkowego dnia, moja lista obowiązków niebezpiecznie się zmniejszyła, a racjonalne pory snu przestały mnie ograniczać.
Z ponętnej miękkości pościeli wywabia mnie tylko myśl o śniadaniu (i atakująca me oko Pani Kot, której myśli krążą na tej samej śniadaniowej orbicie).
Śniadanie, brunch, lunch, obiad, podwieczorek, kolacja i wszystko co pomiędzy, a nie dostało snobistycznej nazwy czy polskiego odpowiednika. To wszystko lawiruje w mojej olbrzymiej(to nie jakieś metaforyczne chwalenie się umysłem, ona jest po prostu duża; punkt dla mnie w starciu z Babcią o zimowe noszenie czapek) pseudo-ombre głowie, wyprzedzając przyziemne przyszło-licealne problemy, czarowanie psychodelicznymi oczyma telefonu(S. to Ciebie tak czaruję), by zaczął wibrować, nieustanne szturchanie siebie samej, przypominając o minionym(i zapomnianym naturalnie) deszczu meteorów, tumblrowanie, a także filmweb'owe wędrówki po aktorach i ich rolach (Louis Garrel, kocham cię). Naprawdę.
W uniwersum mojej  świadomości nie dzieje się nic więcej.
Najczęściej kulinarne olśnienia nachodzą mnie równo z nanosekundą, kiedy wyłączam światła, w oczy pstryka jakby ostatni flesz, a ja powinnam zawinąć się szczelnie w kołdrę i zacząć od płytkiego snu. A ja wtedy knuję. Ostatnio (pamiętajcie, że to pojęcie względne i dla mnie było to dwa tygodnie temu) wyknułam tego pie'a.
Zanim ochoczo zerkniecie na przepis, zapytajcie sami siebie, czy :
-nie zależy Wam na prezentacyjnym idealnym kawałku gorącego pie'a podawanym Poważnym Gościom,
-lubicie owsiane, małosłodkie ciasto
-nie przeszkadza Wam poparzenie języka jagodami i artystycznie wyciekający sok (to punkt naciągany, ale lubię trójki)
Jeśli przytaknęliście trzykrotnie... voilà!

Owsiany megazdrowy pie
(mała foremka)
ciasto:
1 szkl. płatków owsianych(lub mąki owsianej)
 4 łyżki mąki migdałowej
3-4 łyżki dowolnej mąki (użyłam żytniej razowej)
2-3 łyżki miodu lub innego dosładzacza (cukier wchodzi w grę)
90g masła, w temp. pokojowej 
szczypta soli
ewentualnie: kilka łyżek zimnej wody 

nadzienie:
jagodyw ilości dowolnej, dostosowanej do foremki (u mnie ok. 2 szkl.), mogą być mrożone
 miód/syrop z agawy/cukier do smaku
1 łyżka mąki ziemniaczanej

mąka migdałowa do podsypania

 Przygotować ciasto: płatki owsiane zmielić na mąkę. Na stolnicy połączyć wszystkie suche składniki, miód i koniuszkami palców wmieszać masło. Jeśli po chwili ugniatania nie będzie zbrylać się w kulę - dodawać stopniowo wodę. Owinąć folią i wstawić do lodówki na czas przygotowania nadzienia. Wszystkie składniki nadzienia dokładnie wymieszać. Trochę większą połówkę ciasta rozwałkować i wylepić dno i brzegi przygotowanej (najlepiej wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą) foremki. Dno nakłuć widelcem, wysypać cienką warstwę mąki migdałowej. Wyłożyć nadzienie (jeśli w międzyczasie wycieknie sok-odlać go). Resztę ciasta rozwałkować, wykroić kilka niewielkich otworów i przykryć nadzienie. Zlepić brzegi, odciąć nadmiar ciasta. Piec w piekarniku rozgrzanym do 170'C około pół godziny. Jeśli brzegi zaczną zbyt szybko się rumienić- okryć je folią aluminiową.


A teraz czekam aż Wenus spotka się z Księżycem.
:)

24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ojej, jak miło! Nie lubię się przekrzykiwać, ale uwierz, że ja Ciebie bardziej. :)

      Usuń
  2. Cudowne zdjęcia, a sam placek mnie po prostu hipnotyzuje. Uwielbiam te mocno owocowe...

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem zakochana w Twoich słowach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze w końcu znaleźć odwzajemnioną miłość Asieja :). Ściskam!

      Usuń
  4. Niesamowicie piszesz, zwłaszcza jak na to, że dopiero wybierasz się do LO :) Uwielbiam Cię czytać.
    Paj wygląda niesamowicie a jeszcze do tego zawiera zdrowe składniki. Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też kocham Louisa Garrela, niesamowicie. Chociaż niektóre filmy, w których grał są hmmm...przedziwne ;) A jak jeszcze zaczyna śpiewać to już w ogóle jest żenująco-patetycznie, co nie zmienia faktu, że chociaż guilty to nadal pleasure :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedu Louis śpiewa zatykam uszy i po prostu chłonę obraz. :)

      Usuń
  6. Trzy razy "tak" - czytaj: trzeba bedzie zrobic!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jagodowego jeszcze nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachwycająca kompilacja pie i Twoich kulinarnych poszukiwań.
    Uwielbiam taki stan po przebudzeniu.
    Niby chaos a jednak trzeźwa ocena możliwości.
    Wszystko pomiędzy jest piękne.

    OdpowiedzUsuń
  9. ślinka mi pociekła, jaki aromatyczny opis :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Tryb ultrawąskie to ma Clint Eastwood, ale to constans :D Też tak robię rano, kiedy nie jestem pewna czy warto otworzyć oczy do końca czy też to sen czy już jawa :D
    Ale coś mi się wydaje, że na widok tego pie to nawet prawie o drugiej w nocy oczy mi się szerzej otwierają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem Clintem codziennie. Czy budzę się o 5:05 czy, w zwykłym trybie, o 13. ;)

      Usuń
  11. najlepsze pomysły przychodzą do głowy zawsze przed snem, co gorsza (nie wiem jak u ciebie) konieczne jest wstanie z łóżka by idee tą zapisać, bo a nuż następnego ranka nie będę pamiętać.
    A twój pie jest obłędny, szkoda tylko, że nie widuję już jagód na targu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mimo utrwalania przez szeptem wypowiadanie na głos i dodawanie w głowie etykietki 'nie zapomnij', w fazie REM zgubię wszystko. Szkoda, że tak rzadko zmuszam się do wstania...
      Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie malin jest jeszcze mnóstwo. Poza tym są brzoskwinie, morele, a nawet wpadł mi ostatnio w ręce rabarbar. Może w innych wersjach nie jest się już Norą Jones, ale też będzie smacznie :).

      Usuń
  12. Jakieś to apatyczne. No i jagodowe! Uwielbiam :)
    Ja też kombinuję i myślę o stu tysiącach rzeczy akurat wtedy, gdy trzeba iść spać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. kapitalny, ekstra forma :) Piękne zdjęcia, jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  14. jadłabym! <3

    nowy post
    http://welcometoreality-itfuckingsucks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. przytaknelam trzykrotnie i paja bym chetnie wciagnela. Wyciekajacy sok mi nie straszny. Pieknie wyglada:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy masło można zastąpić jakiś olejem, np. z pestek winogron. Niestety jestem uczulona na wszelkie mleczne produkty :-(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Najlepiej masło/olej kokosowy, wegańska margaryna, a jeśli cokolwiek w wersji płynnej, wtedy warto zacząć od mniejszej ilości i stopniowo dodawać. :)

      Usuń