niedziela, 2 września 2012

dzień w kolorze pomarańczy


Dziś jest dzień, w którym można się obrazić na kalendarz. Na czas, którego strumień szaleńczo porwał sześćdziesiąt pięć dni temu i wsunął w bikini w groszki(zamiennie: jesienna kurtka i gruby sweter). Można pociągnąć nosem(choć niezbyt to dziewczęce, jak ostatnio strofowała mnie babcia) rzucając okrutne spojrzenie na stosik brulionów A5 w kratkę i przekląć(czy tylko mi w tym słowie brakuje n ?).

Alternatywny plan Holgi:
  • zjeść na śniadanie gofry owsiano-amarantusowe, z twarożkiem i Marmoladą Marzeń(której ciąg dalszy nastąpi), bez ograniczeń
  • unosić bezpretensjonalnie kąciki ust, bez ograniczeń
  • maznąć różem wyimaginowane kości policzkowe, z ograniczeniem
  • zawiązać luźniej kokardę na ulubionej sukience
  • pomyśleć o liściach, której niebawem będą chrupać pod miętowymi trampkami w drodze ze szkoły
  • wsunąć pokaleczoną liczbą odtworzeń Ameliową płytę do odtwarzacza i przewijać wciąż i wciąż ulubione sceny
  • poparzyć język aroniową herbatą
  • pozwolić życiu na łaskawość przy pokrywaniu paznokci lśniącym granatem
  • zaznaczyć czarną linią na framudze drzwi swój wzrost, nową, choć na tej samej wysokości co ostatnio
  • zamknąć drżące powieki i tańczyć na środku pokoju wraz z głosem Lykke Li
  • nałożyć transparentną pelerynę błogości

Moja S., nasze kości nie są ze szkła. Możemy zderzać się z życiem. 
:)
W czekoladowości, kremowości i intensywności Najlepszego Brownie Ever zatopić też się mogę. Wywracać bez końca oczami z zachwytu, brudzić różowy talerzyk i cztery kawałki schować w zamrażalniku.

To mój dzień. Mogę być okrutna i zostawić Was bez przepisu. Poczekajcie! Uzupełnię niebawem.

ważna notka: do przepisu należy używać jednej miarki - o pojemności 100ml(jeśli takiej nie macie, znajdźcie maleńką filiżankę lub po prostu pamiętajcie, że to 2/5 szklanki :))

Sernikobrownies z malinami
inspirowane tym przepisem
170g masła
3 duże jajka
2 1/2 miarki brązowego cukru (ciemny muscovado pasuje idealnie!)

1 miarka mąki (dowolnej, użyłam drobno mielonej orkiszowej)
szczypta soli
1 miarka gorzkiego kakao
1 miarka słodkiego kakao(typu Nesquik, użyłam Ovaltine, ale dla głębszego smaku można użyć ciemnego kakao)

225g dwu/trzykrotnie mielonego twarożku, jak na serniki
1/2 miarki drobnego cukru(lub cukru pudru)
1 duże jajko
1 czubata łyżka mąki pszennej

dwie duże garście malin (lub jagód, borówek)
Masło rozpuścić w rondelku na małym ogniu. Zdjąć z ognia i natychmiast wmieszać kakao(oba rodzaje). Odstawić. Jajka ubić z cukrem i solą na puszystą masę(można uruchamiać ciężką artylerię mikserową, ale niekoniecznie). Wmieszać jeszcze lekko ciepłą masę czekoladową, połączyć z mąką. 3/4 ciasta wlać do małej foremki (u mnie 20x26cm, sprawdzi się tortownica o śr.22cm), wygładzić, rozrzucić część malin. Twarożek wymieszać z cukrem, jajkiem i mąką na gładką masę. Wyłożyć na ciasto czekoladowe, rozsypać pozostałe maliny i zrobić kleksy z reszty czekoladowej masy. Patyczkiem do szaszłyków można pobawić się esami-floresami. Piec ok.40 minut (u mnie 35 było idealnie) w 175'C. Jeszcze ciepłe jest poezją, ale trochę się rozpada. Najlepsze po nocy w lodówce, tam przechowywać.

19 komentarzy:

  1. Podobają mi się te Twoje jesienne postanowienia. A co. Trzeba żyć, trzeba korzystać. Ale na przepis czekam, bo nie odpuszczę :) Ciacho wygląda bosko.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chce te brownies,wygladaja mniam! I tez slucham muzyki ameliowej *love* :)
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. tutaj jest idealnie
    lubię jak inspirujesz
    i będę lubić Twoją jesień tu

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwaczne? Ja jestem dziwaczna ;) buziam czekoladowo słuchając Lykke Li :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytać Twoje posty i oglądać te piękne zdjęcia :) Za każdym razem równie bardzo oczarowuje mnie ich klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęciu trochę brakuje do dziwactwa, mi się podoba :) Takie wpisy lubię,a ciasto z pewnością niesamowite skoro aż schowane w zamrażarce :)

    Ps. Mi też brakuje 'n'.

    OdpowiedzUsuń
  7. cos mi wyglada na sernikobrownie ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się czyta Twoje posty :)
    + muzyka z Amelii w tle i apetyczne zdjęcia jednego z moich ulubionych ciast i już mi się humor poprawia przed jutrzejszym dniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze foto uwielbiam.
    Po przeczytaniu Twojego posta jakoś mi się weselej zrobioło... Hmm, nie wiem, czy cel był zamierzony, ale tak to już jest, że dzieło żyje swoim życiem i co autor miał na myśli nie jest już takie istotne ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jesień też może być cudowna :) z amelią, herbatką i takim brownie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Holga, jest cudownie:) jest tak czekoladowo i dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też czekam na te liście :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ zjadłabym takie ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie tu u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Za sprawą Twojego przepisu mój wieczór będzie idealnie czekoladowy.

    OdpowiedzUsuń
  16. najlepsza magia ever na tym blogu :) pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Szkoda iż ma tyle kalorii ale kto by się tam tym przejmował :) Ważne, że smakuje ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. magicznie tu...i piękne słowa...rzadkość w dobie internetu, więc zajrzę czasem, po..delektować się słowem ...a i oczy nacieszyć słodkościami można;)

    OdpowiedzUsuń