piątek, 11 lutego 2011

Lemon Bars +kuchenne zamiary

Ciepła herbata w ulubionym kubku. I błogi element tygodnia*. Dość nietypowy. Bo podwójnie błogi. Bo zaczęły się cudowne dwa tygodnie. Bo dla mnie cudowne oznacza dni bez wstawania przed wschodem słońca. Oznacza kulinarne plany. A raczej nadrabianie kulinarnych zaległości. Bo gdybym zakładki z przepisami przełożyła na rzeczywistość to zebrałoby się tego ze 4 tomy. Oczywiście nie zrobię wszystkiego.

*piątek, od godz. 15:00 ;)
Niektóre z moich planów:
-odświeżyć bloga (całą kolorystyczną szatę, układ, stworzyć spis przepisów, zrobić szczegółowe etykiety)
-zrobić posta o moich foremkach, kulinarnych gadżetach, kulinarnych autorytetach i skromnej kolekcji książek kucharskich
-wspomnieć o kilku ostatnio(i nie tylko) obejrzanych filmach i przeczytanych książkach
-podjąć się cukierniczego wyzwania (coś naprawdę z wyższej półki, może Plaisir Sucré ? Marshmallow?)
-upiec mnóstwo ciasteczek i podszkolić się z dekorowania lukrem
-więcej gotować i piec wytrawnych (czyt. bardziej pożądanych przez domowników) dań
-pączki, pączki, pączki, doughnuts-donuts, faworki, pączki, pączki - kolejne kulinarne wyzwanie (nie pytajcie dlaczego jestem zrażona do smażonych słodkości ;) - próba pierwsza-pączki-13.02.2011 ;D
-i nagle wszystkie plany wyleciały mi z głowy...
-oo, mam ! przeczytać książki i obejrzeć wszystkie filmy, które dotąd skrupulatnie odkładałam na półkę 'kiedyś...' -punkt lekko wyklucza się z 3, ale dam radę ;)
-powtórzyć sukces makaroników (I, II)
-wykorzystać przepisy, z którymi zwlekałam narzekając na chronicznybrakczasu
-uporządkować zakładki
-zabrać się za lomo
-przestać przynudzać i wyjaśnić w końcu co z tym zdjęciem na samej górze i poniżej ;)

Więc zaczynam od końca. Od ostatniego postanowienia konkretnie.
Otóż cytrynowy smak kocham. Ubóstwiam, wielbię, lubię po prostu. I kruche ciasto jest moim ulubionym wypiekiem. Razem, oprószone delikatnie białym śnieżynką z cukru pudru to rozkosz dla mojego podniebienia. Jeśli macie podobne odczucia to zróbcie lemon bars. Bo te kwadraty to takie my love dla cytrusojadów. Dla mnie.

Lemon Bars
przepis z bloga SpicyIceCream
Kruchy spód:
½ cup* cukru pudru(użyłam odrobinę mniej)
1 ½ cup mąki pszennej
170g masła, w temperaturze pokojowej

Aksamitne nadzienie cytrynowe:
½ cup mąki z dodatkiem proszku do pieczenia (niekoniecznie, użyłam zwykłej)
2 ¼ cups cukru (użyłam mniej, ok. 1 ½ cup)
1 cup świeżego soku z cytryny
Skórka starta z jednej cytryny
6 dużych jajek
1 duże żółtko
Szczypta soli
+ cukier puder do posypania, niekoniecznie

1.Nagrzej piekarnik do 180°C, formę 22 x 30cm wyłóż dokładnie papierem do pieczenia.
2.Aby zrobić spód, trzeba wymieszać przesiany cukier puder i mąkę i palcami wgnieść masło ( podobnie jak robiąc kruszonkę). Wyrabiaj tak długo, aż otrzymasz zgrabną kulkę. Możesz też wszystkie zrobić to w ford-procesorze .
3.Ciasto wyłóż do przygotowanej formy. Możesz je rozwałkować lub po prostu ugnieść rękoma. Widelcem nakłuj ciasto. Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz na złoty kolor 25-35 minut.
4. W tym czasie zrób nadzienie: wymieszaj przesianą mąkę i cukier puder. Dodaj sok i skórkę z cytryny. W drugiej misce ubij jajka i żółtko ze szczyptą soli. Połącz obie masy.
5. Kiedy brzegi ciasta staną się jasnobrązowe zmniejsz temperaturę do 150°C, wlej nadzienie i piecz kolejne 30-40 minut. Nadzienie powinno się ściąć, ale pozostać lekko
6. Przestudź w formie, posyp cukrem pudrem i pokrój na kwadraty, prostokąty lub romby.

Smacznego ! 

*cup – 225g

12 komentarzy:

  1. Holgo! Przymierzam się do lemon bars od nie wiem już jak długiego czasu:) Twoje pięknie wygląda i coś czuję, że może w końcu i ja zrobię!
    Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubię cytrynowe ciasta.
    czekam na rozwinięcie każdego z punktów, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anna-Maria,
    Ja też długo zwlekałam, więc Tobie polecam podwójnie ;)

    Mru,
    Dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na rozwinięcie, a na foremki zwłaszcza:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robiłam je już kiedyś, ale z innego przepisu. Chętnie wypróbuję Twój, bo uwielbiam cytrynowe smaki..

    OdpowiedzUsuń
  6. To strasznie ambitne plany. Także powodzenia i wytrwania, bo ja tez zawsze robiłam wielkie założenia, z których koniec końców nic nie wychodziło. Mam nadzieję, że Tobie wyjdzie, bo chętnie zobaczyłabym te świetne przepisy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój pierwszy cytrynowy wypiek (tarta) był kompletnym niewypałem. I byłam przeokropnie zrażona do dalszych prób. Do czasu aż koleżanka upiekła mi cytrynową tartę Jamiego na urodziny. Była tak pyszna, że zniknęła w mig :-) Często ją piekę w lato. Barsy też zrobię. Uścisk!

    OdpowiedzUsuń
  8. Delie,
    zdjęcia już są, teraz trzeba się spiąć i wystukać tego posta o foremkach ;)

    lo,
    pisząc tego posta znowu zachciało mi się tych słonecznych kwadratów...

    Weroniko,
    Ja też mam taką przypadłość, ale postanowiłam ostatni raz zaryzykować. Wymyśliłam nawet sobie karę, jeśli nie zrobię chociaż połowy ;)

    Kasia,
    Moja pierwsza cytrynowa tarta też była niewypałem ! ;) Ja również kojarzyłam ten wypiek głownie z latem, z orzeźwieniem. Ale okazało się, że zimą też się czasem chce takiego odświeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. o boże jakie wspaniałe... tarta cytrynowa pochodzi chyba z tego samego rodu wypieków i przyprawia mnie o dygot z rozkoszy, więc wyobrażam sobie co bym czuła przy tych cudeńkach... dziekuje za wytrwałe komentowanie i przepraszam że rewanżuje się tak rzadko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bzu,
    Tak, pochodzi, bo domową tartę też często pochłaniam w ilościach hurtowych ;) Wytrwałe? Po prostu przyjemnie się czyta, więc czasem coś napiszę. I nic nie szkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz, Olga, że ja się ciągle zabieram do lemon barsów, to jedna z rzeczy, które wiecznie mi chodzą po głowie i po języku i ciągle mi nie wychodzi. Muszę sobie stworzyć moją listę osobistą :)

    Pozdrawiam cieplutko i zazdroszczę ferii...

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie było podobnie. A potem już mam zamiar coś upiec i zawsze wylecą z głowy właśnie one... ;)
    Również pozdrawiam i tak wiem, jestem szczęściarą ;D Tak jak inne pięć(?) województw w Polsce.

    OdpowiedzUsuń